Partner serwisu
09 września 2015

Po co nam imigranci?

Kategoria: Zdaniem Szczęśniaka

Przez Morze Śródziemne zalewają Europę setki tysięcy uciekinierów. Ich kraje napadnięto, zbombardowano i  rozniecono lokalne konflikty. A teraz z tych zrujnowanych, pogrążonych w nędzy i wojnie terenów – wlewają się do Europy fale nieszczęśliwych ludzi.

Po co nam imigranci?

Nie można im nie współczuć, ale jednocześnie przerażenie ogarnia ludzi przed zalewem obcych – tak  kulturowo, religijnie  i obyczajowo. Strach podsycany jest płynącymi z ekranów gwałtownymi scenami „najazdu obcych”. Na marginesie – strasząc nas takimi scenami, jednocześnie wszystkie media jak jeden mąż – usilnie zachęcają nas do przyjęcia uchodźców, zawstydzając, gdy się opieramy, ze zbyt mało współczujemy, jesteśmy mało chrześcijańscy, a nawet nieludzcy. Bardziej paranoiczne zestawienie trudno sobie wyobrazić.

Każdy jednak boi się inaczej, a tym, co różni jest jedna mała sprawa: miejsca pracy. To jest istota problemu, którą poruszyła w czasie swojej konferencji pani kanclerz Angela Merkel. Powiedziała ona, że Europa potrzebuje imigrantów, że miejsca pracy są tworzone i przybysze znajdą tu dla siebie miejsce. Tych kluczowych słów o pracy nie można było znaleźć w przekazach medialnych, szczególnie polskich. Jest to istota problemu, wpływa na podejście społeczeństw i rządów do pytania „po co nam imigranci?”.

Widzimy bowiem z jednej strony bogate kraje Europy, jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania, które mówią „tak”, przyjmiemy uciekinierów, ale  inne kraje muszą być „solidarne”. Ci którzy mają być solidarni – to znaczy my, Węgrzy, Czesi, Grecy – są przerażeni. Ani  społeczeństwa (tylko 16% Polaków mówi w badaniach, że należy przyjąć  uciekinierów), ani rządy (tu głośne protesty węgierskiego premiera Orbana) nie chcą napływu imigrantów.

Oczywiście podaje się głównie inne argumenty – obyczajowe, religijne – ale istota rzeczy tkwi właśnie w pracy. Dla Europy – tej bogatej, uprzemysłowionej, ale starzejącej się i niechętnej do wykonywania najprostszych prac  – imigracja to żadna nowość. Ona jest codziennością, gdyż już wiele lat temu przyjęto strategię przyciągania emigrantów  z innych krajów, by zaspokoić potrzeby wzrostu gospodarczego. W tak mocnej gospodarce jak niemiecka, Wielkiej Brytanii, brakuje rąk do pracy. Jako Polacy coś o tym wiemy, bo wysłaliśmy tam ponad 2 miliony naszych obywateli, by zarabiali dla siebie i budowali siłę tamtych i dobrobyt tych krajów. Ale to mało – w 2013 roku nadano obywatelstwa państw europejskich prawie milionowi nowych osób. Na ponad 500 milionów mieszkańców Unii, co roku przybywa prawie milion nowych imigrantów. 

Liderami przyjmowania nowych Europejczyków są kraje bogate: Austria (35 tysięcy), Irlandia (24 tys.), Niemcy (115 tys.), Belgia (35 tys.), Szwecja (50 tys.), Wielka Brytania (207 tys.), Hiszpania (226 tysięcy).  Największymi „dawcami” swoich obywateli są: Maroko (86 tys.), Indie (48 tys.),  Turcja (47 tys.), Kolumbia i Albania (po 42 tysiące). Polska ma niewielki udział w tym napływie – w 2013 roku obywatelstwa innych krajów Unii otrzymało zaledwie 18 tysięcy Polaków.  To tylko oficjalne dane, a poza tym jest ogromna szara strefa, częściowo uregulowana pozwoleniami na pracę, w której na Europę pracują dziesiątki milionów ludzi z całego świata. Świadczy o tym kwota przelewów pieniężnych, które w 2013 roku wyniosły prawie 100 miliardów Euro.

Oczywiście największą wygraną jest pozyskanie najlepiej wykształconych, młodych imigrantów. Liderami w tej konkurencji są takie kraje jak Szwecja, Irlandia, Niemcy, które otrzymują w prezencie nie tylko ludzi (nazywanych zasobami ludzkimi), a na dodatek ze zgromadzoną wiedzą, wykształconych, chętnych do pracy i to za nie najwyższe (jak na lokalne standardy) wynagrodzenie. I tu mamy odpowiedź, dlaczego społeczeństwa protestują przeciwko tej polityce. Nie tylko dlatego, że pojawiają się obcy. Wtedy po prostu robi się to, co zapowiedziała ostatnio Angela Merkel – zwiększa się siły policyjne.  Jednak to praca przybyszów jest prawdziwym wyzwaniem. Jest tańsza niż mieszkańców tych krajów, nowi są gotowi pracować wydajniej i za niższą płacę+. Tak więc pojawia się konkurencja, która obniża płace, pogarsza standard życia tych, którzy czują się gospodarzami i zarabiają nie najlepiej.

Bardzo mało imigrantów przyjmują takie kraje jak Polska i cała Europa środkowo-wschodnia. Przyczyna jest prosta – te kraje wyeksportowały swoje miejsca pracy, a także znaczne ilości pracowników do bogatej Europy. Nie tworzą miejsc pracy, mają wysokie bezrobocie i niskie płace. Dla takich krajów imigracja jest nieszczęściem, odbezpieczonym granatem, który grozi wybuchem. Imigranci bez pracy to murowane nieszczęście.

Odpowiadając na pytanie zadane w tytule, imigranci nie są nam w Polsce  potrzebni, mogą nawet spowodować katastrofę. Jednak bogatym krajom zachodniej Europy są wręcz niezbędni, bez nich nie mieli by takiego dobrobytu.  Oczywiście wielka fala uchodźców to także wielki problem. Jednak Europa od lat intensywnie pracuje i  radzi sobie z takimi wyzwaniami. Jestem przekonany, że nie upadnie z tego powodu, jak wieszczą fałszywi prorocy.

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ