Partner serwisu
22 czerwca 2016

Europejska chemia w dryfie

Kategoria: Chemia

Europejska chemia już nie jest największym graczem w globalnej przemysłowej konkurencji. Jest co prawda z produkcją wartą 551 miliardów euro większa od całej Północnej Ameryki (liczonej jako NAFTA = USA + Kanada + Meksyk), której produkcja ma wartość 528 mld euro, ale nawet one łącznie ustępują już dzisiaj Chinom, których wartość produkcji osiągnęła 1,111 biliona euro.

Europejska chemia w dryfie

Jeśli bierzemy pod uwagę tylko państwa, to po przewodzących stawce Chińczykach drugie miejsce zajmuje USA z 468 mld euro produkcji, a potem są dopiero Niemcy (147 mld). Francuzi – kolejna europejska potęga chemiczna – z 79 mld euro produkcji zajmuje dopiero 7. miejsce, wyprzedzona przez Japonię, Koreę i Brazylię. Chiny zdominowały światową chemię w błyskawicznym tempie. Jeszcze w 2004 miały tylko 9,3% rynku, dzisiaj to już jest 34,4%. W ciągu 10 lat zajęły jedną czwartą światowego rynku, a raczej stworzyły zupełnie nowy rynek. Niezwykle szybki rozwój. W tym samym czasie Unia, która 10 lat temu zajmowała 31% rynku – spadła do 17% – tracąc aż 14% udziałów w rynku światowym.

To sytuacja na dzisiaj, ale aż strach pomyśleć, co będzie, jeśli Chińczycy zrealizują swoje ambitne plany. Komunistyczna Partia Chin w swojej 13. pięciolatce chce podnieść przemysł chemiczny na kolejny etap rozwoju. Ze strategii „podążania za liderem” przejść do strategii „przejąć pozycję lidera”, a zamiast być „wielkim krajem” zostać „wielkim mocarstwem” w przemyśle chemicznym, liderem innowacyjności i eksportu na światowe rynki.

Europejski rynek zmienił się przez te 10 lat bardzo mocno, integrując się wewnątrz Unii. Jeśli w 2004 r. producenci sprzedawali na swoich rynkach krajowych 42% całkowitej sprzedaży, to 10 lat później już tylko 26%. Ten fragment produkcji zmalał ze 190 do 141 miliardów euro. Ogromnie urósł natomiast wewnętrzny eksport w ramach Unii – 10 lat temu wynosił 39%, a teraz to już prawie połowa produkcji (49%) jest sprzedawana przez europejskich producentów na innych rynkach Unii. Wartościowo ta część wzrosła o 100 miliardów euro. 

Wzrosła także rola eksportu poza Europę, 10 lat temu było to 19%, dzisiaj już 25%, a wzrost wartościowy wynosi 52 miliardy euro. Chemia to europejski przemysł eksportowy, jednak jego konkurencyjność maleje w ostatnich latach. Zarówno liczona udziałem w światowej wymianie, jak i udziałem krajowej produkcji na europejskim rynku. To bardzo dochodowa gałąź przemysłu dla Europy – dodatni bilans handlowy w 2014 r. wyniósł 43,5 miliardów euro – niewiele mniej niż w rekordowym 2013 roku (48 mld). 

Największym rynkiem eksportowym dla europejskiego przemysłu chemicznego są Stany Zjednoczone –  aż 20% wymiany międzynarodowej. Kilku odbiorców zajmuje poniżej 10% udziału w eksporcie – jak Chiny (9%), Rosja (8%) i…  uwaga! … maleńka Szwajcaria, która importuje 8% eksportu Unii - ilości podobne do wielkich Chin czy Rosji.

Spadający udział europejskiej chemii to poważny problem. To piąty przemysł w Unii – 7% produkcji. Problem w tym, że udział przemysłu w gospodarce Unii maleje, dzisiaj wynosi zaledwie 15% i nic nie wskazuje (a szczególnie spadające inwestycje przemysłowe) na to, żeby ambitny cel Unii Europejskie „reindustrializacji” Europy, miał jakiekolwiek szanse powodzenia. A przypomnijmy – zakłada on osiągnięcie 20% udziału przemysłu w PKB.  Przemysł, a w nim chemia, jest kluczowym elementem całego łańcucha wartości gospodarki, opartej na sile produkcji i technologii. Konstrukcja ta może się załamać, gdy zabraknie fundamentu.

- - -

źródło: CEFIC „The European Chemical Industry Facts & Figures 2016”

Czytaj część drugą.

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ