Partner serwisu
23 stycznia 2017

Ukraińska chemiczna prywatyzacja

Kategoria: Zdaniem Szczęśniaka

Odeski Zakład Przyportowy (Одесский припортовый завод) to jeden z największych i najnowocześniejszych przedsiębiorstw ukraińskiej wielkiej chemii. Powstał w 1974 r. jeszcze w Związku Radzieckim, w mieście Jużnyj koło Odessy. Do dzisiaj własność państwa, a do niedawna drugi na Ukrainie producent amoniaku (1,2 miliona) i mocznika (0,9 mln ton rocznie).

Ukraińska chemiczna prywatyzacja

OZP eksportował 90% swojej produkcji, zajmując 7 procent europejskiego rynku mocznika i 5 procent – amoniaku. „Przyportowy” ma jeszcze jeden atut: w nim kończy się załadunkiem na statki liczący 2,4 tysiąca kilometrów (z tego tysiąc na Ukrainie) rurociąg do przesyłu amoniaku z wielkich zakładów chemii rosyjskiej w Togliatti, mogący rocznie przetransportować 2,5 miliona ton.

Prywatyzacja „Przyportowego” trwa już 22 lata, jednak ani razu się nie udała. W 2009 r. Trybunał Konstytucyjny unieważnił prywatyzację, gdy Igor Kołomojski proponował 620 milionów dolarów, i była to ostatnia realna oferta. Wraz z nowymi, prozachodnimi władzami Ukrainy w 2014 r. prywatyzacja stała się priorytetem. W ubiegłym roku dwukrotnie podchodzono do prywatyzacji. Pierwsza próba miała się odbyć 30 czerwca, gdy planowano sprzedaż 99,57% akcji na otwartej aukcji za 520 mln dolarów. Jednak wtedy żaden inwestor nawet nie zadeklarował chęci udziału. Gdy cenę obniżono do 200 milionów dolarów, czterech oferentów zapoznało się z poufnymi informacjami, jednak żaden nie złożył oferty. Rząd jest pod presją - Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Unia Europejska i USA, nie bacząc na złą sytuację przedsiębiorstwa i gospodarki kraju (a może właśnie dlatego…) żądają szybkiej sprzedaży przez państwo wielkiego przemysłu, w tym i OZP. A atuty mają potężne – od nich zależy, czy finansowa kroplówka dla Ukrainy będzie działać. Inwestorzy rozpoczęli więc grę na czas, oczekując że te same aktywa produkcyjne będzie można kupić znacznie taniej. Dodatkowo inwestorzy żądają innych ulg – w podatkach, warunkach transferu zysków, umorzenia długów.

Przeszkodą w uzyskaniu dobrej ceny jest fatalna sytuacja finansowa spółki. Zadłużenie, liczne roszczenia, jak choćby ze strony Dymitra Firtasza (Ostchem, zarejestrowany na Cyprze), jednego z największych oligarchów Ukrainy. OZP jest mu winien 251 mln dolarów, zasądzonych przed arbitrażem w Sztokholmie, jednak sądy ukraińskie nie chcą rozpatrywać tych roszczeń. Inne ukraińskie spółki – szczególnie dostawcy gazu są jednak znacznie skuteczniejsze i potrafią za niezapłacone rachunki zablokować konta bankowe OZP.

Do kłopotów OZP przyczynił się także konflikt ukraińskiego operatora rurociągu do przesyłu amoniaku (Укртрансаммиак), który w grudniu z powodu sporów kontraktowych zablokował przesył rosyjskiego amoniaku. Dochody z jego przeładunku były znaczącym elementem zysków Przyportowego, który przeładowywał prawie 2 mln ton licząc sobie 13 dolarów za tonę. To jeszcze jeden gwóźdź do trumny zakładów, gdyż Rosjanie z Тольяттиазот zaczęli już budować własny terminal w Tamani w Rosji, planując dostarczać do niego amoniak pociągiem, a potem zbudować własny rurociąg.

Prywatyzację utrudniały walki między ukraińskimi oligarchami i politykami z różnymi frakcji. Największym wrogiem OZP jest Michaił Saakaszwili, wcześniejszy prezydent Gruzji, mianowany przez prezydenta Poroszenko na gubernatora Odessy. On to właśnie publicznymi oskarżeniami o korupcję uniemożliwia od ponad roku przeprowadzenie prywatyzacji, odstraszając potencjalnych nabywców przyszłymi kłopotami z prawem. Zakłady wytoczyły mu nawet proces sądowy, oskarżając o niszczenie wiarygodności kombinatu. Ale jak to sprawiedliwość - na Ukrainie jeszcze bardziej nierychliwa niż w Polsce.

W rezultacie Odeski Zakład Przyportowy został 31 grudnia zamknięty, Zdecydował o tym rząd Ukrainy pod naciskiem Naftogazu, obarczonego wcześniej obowiązkiem dostawy gazu do Przyportowego, który zbuntował się i odmówił w 2017 r. dostarczania gazu. Ratowany przez rząd OPZ przestał płacić rachunki, jego dług urósł do 150 milionów złotych. 1 stycznia 2017 r. Przyportowy przestał pracować.

Gdy kiedyś tekst o ukraińskiej chemii kończyłem zdaniem: „Nie najlepszy czas na prywatyzację”, nie przypuszczałem nawet, że aż tak źle pójdzie.

Zdjęcie instalacji mocznika Odesskij Priportowyj Zawod

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ