Partner serwisu
07 czerwca 2017

Czy amerykański gaz jest konkurencyjny?

Kategoria: Zdaniem Szczęśniaka

Do Polski dopłynął gaz z Nowego Świata, jak dawniej określano Amerykę. I rzeczywiście jest to przełom w dostawach, gdyż nigdy do Polski z drugiej półkuli gaz nie płynął. Świętowanie powszechne, uroczystości z okazji przybycia okrętu, wszystko to przypomina litewski przykład, gdy pływającej jednostce regazyfikacji LNG nadano szczytne miano „Niepodległość”.

Czy amerykański gaz jest konkurencyjny?

Jak wtedy pisałem przygoda ta była bardzo kosztowna dla Litwinów. W Polsce niestety jest podobnie. Niestety o konkretach – cenach, warunkach sprzedaży - nie mówi się u nas nic. Wszelkie informacje są przykrywane polityczną retoryką, i to już od 2006 roku, gdy Polska przegrała negocjacje z Gazpromem i ukraińskim RosUkrEnergo (co nas kosztowało przez wiele lat bardzo drogo), ceny gazu objęto tajemnicą statystyczną. Nie wiadomo, ile Polskę kosztuję importowany gaz, a dyskusje na ten temat pozbawione są najważniejszego elementu – konkretnych danych cenowych. Dlatego też trudno się dziwić, że padają takie stwierdzenia na temat importu gazu skroplonego, że „to nieprawda, że rosyjski gaz jest tańszy”.

Jednak to twierdzenie można łatwo zweryfikować. Importowany amerykański, a jeszcze bardziej – katarski gaz – jest w Europie dużo droższy od rosyjskiego i nie może z nim konkurować cenowo. Potwierdza to przede wszystkim praktyka. Potężne europejskie gazoporty, wybudowane na przywitanie amerykańskiego gazu, stoją puste (około 20 procent wykorzystania), gdy rosyjski gaz płynie coraz szerszym strumieniem do Europy. Gazprom wręcz „martwi się”, że druga nitka Nord Stream nie wystarczy, bo dostawy do Europy są rekordowo wysokie.

Co jest przyczyną? Jak zwykle – cena. Proste porównanie cen importowanego amerykańskiego gazu, którego metodologię przedstawiłem w tekście  „Amerykański gaz? Cena robi różnicę” do ceny gazu rosyjskiego na niemieckiej granicy, którego statystyki prowadzi Międzynarodowy Fundusz Walutowy, wskazuje na oczywistą prawdę: import LNG z Ameryki jest niekonkurencyjny. Po spadku cen ropy w 2014 r. z pewnym opóźnieniem (wynikającym z formuł kontraktów) ceny rosyjskiego gazu spadły do poziomu 70-85  zł/MWh (ok. 5-6 $/mmBtu). Obecnie import LNG jest  o 80 procent droższy od zakupów rosyjskiego gazu.

Ceny gazu rosyjskiego i importu LNG z USA

Jak mówiłem w Polsce ceny są głęboko utajnione, a wcale nie muszą. Przykładem dla nas może być Ameryka, gdzie każda dostawa gazu jest udokumentowana bardzo dokładnie, a dane publikowane przez administrację zawierają wszystkie informacje, łącznie z ceną eksportową (choć nie podawana jest nazwa eksportera). I to w dwóch wariantach. Bez skraplania eksportowany gaz kosztował w pierwszym kwartale powyżej 3 $/mmBtu (42 zł/MWh), a ze skraplaniem – powyżej 7 dolarów (97 zł/MWh). Jak widać produkt załadowany na amerykańskim brzegu na statek był dużo droższy niż wysokie zimowe ceny na polskiej giełdzie (86 zł/MWh). [1]

O wysokich kosztach przekonali się również  Japończycy, gdy w styczniu dostawy z USA były dwukrotnie droższe niż najtańsze dostawy LNG z Angoli. Koszty importu z USA  notowane w Japonii przez Ministerstwo Finansów wynosiły 12,4 dolary / mmBtu, gdy z Angoli - 6,5 dolara. W tym czasie wg zestawienia Departamentu Energii, cena na wyjściu z Sabine Pass wynosiła 3,72 $/mmBtu lub 7,53 dolara łącznie z upłynnieniem. Logistyka – skraplanie, transport i regazyfikacja - są po prostu niezwykle kosztowne.

Niestety, w Polsce się tego nie dowiemy. Nie bierzemy dobrych wzorców z innych krajów. Szkoda, bo to uderza w nasze kieszenie, a przede wszystkim czyni naszego gazowego byłego już monopolistę bardzo nieodpornym na konkurencję na otwartym gazowym rynku Europy.

- - -

[1] Energy.gov

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ