Zdaniem Szczęśniaka: Sankcje na Nord Stream 2, czekamy
Od strony biznesowej wszystko w sprawie rurociągu Nord Stream 2 jest jasne i klarowne. Jednakże politycznie projekt staje się coraz gorętszy. Zanim to narastające napięcie wybuchnie feerycznymi fajerwerkami, warto przypomnieć sobie co się wydarzyło prawie 40 lat temu. Wiedza o tamtych wydarzeniach da nam dobrą podstawę do oceny dzisiejszych.

Gdy pod koniec lat 70-tych ubiegłego wieku zachodnia Europa importowała coraz więcej gazu ze Związku Radzieckiego (ZSRR), zaczęto planować zwiększenie dostaw. Niemcy i Francja (później dołączyły się Włochy) negocjowały z ZSRR większe ilości gazu i w listopadzie 1981 r. podpisały porozumienie. Uzgodniono budowę ogromnego rurociągu - 4650 kilometrów rur ze złóż Urengoj w zachodniej Syberii do Użhorodu i dalej przez Czechosłowację do Niemiec. Miał on kosztować 22 miliardy dolarów i dostarczać 40 miliardów m3 gazu rocznie. Europa potrzebowała gazu, a Rosjanie technologii, kompresorów i rur dużych średnic, by wybudować tak potężny rurociąg.
Wcześniej z USA do Europy przyjechała misja, której przewodził amerykański senator Myer Rushish, zwana też „najazdem Rashisha”. Wysłannicy zachęcali do importu energii z Ameryki, w grę wchodziły węgiel, paliwa syntetyczne, elektrownie atomowe. Przedstawiciele Departamentu Stanu przekonywali także do rozwoju wydobycia gazu w Norwegii, który zrekompensowałby utratę syberyjskiego gazu. Jednak Europejczyków nie przekonała ta oferta, Amerykanie nie chcieli bowiem ani rekompensować wyższych cen, ani strat europejskich eksporterów technologii. Wybrano gaz ze wschodu. W listopadzie 1981 r. niemiecki gigant Ruhrgas w zamian za pomoc w budowie rurociągu podpisał kontrakt na zakup gazu z radzieckim SojuzGazExport.
Tego prezydent Reagan nie mógł zaakceptować. Po radzieckiej inwazji w Afganistanie w 1979 r. i stłumieniu ruchu Solidarności w Polsce, napięcie między ówczesnymi supermocarstwami było ogromne. 30 grudnia 1981 r. Stany Zjednoczone nałożyły więc sankcje na syberyjski rurociąg, których celem było zablokowanie zwiększonych dostaw radzieckiego gazu na Zachód i odcięcie ZSRR od dopływu twardej waluty. Najważniejszy był jednak motyw polityczny, w Waszyngtonie oceniano bowiem, że "zbyt mocne związki Europy ze Związkiem Radzieckim nie służą Sojuszowi Północnoatlantyckiemu NATO". Uzasadnieniem do tych działań była analiza CIA z 1982 r., zatytułowana „The Soviet Gas Pipeline In Perspective”. Współpracę Zachodniej Europy i ZSRR oceniono wtedy jako zagrożenie dla USA, a analiza wywiadu opisywała to następująco:
„Związek Radziecki liczy w przyszłości na zwiększoną zależność zachodniej Europy od dostaw gazu z ZSRR, co uczyni ją bardziej narażoną na sowiecki szantaż i stanie się to stałym czynnikiem w stosunkach Wschód – Zachód”. „ZSRR wykorzysta rurociąg do tworzenia i rozgrywania podziałów między Zachodnią Europą i USA […] i ma nadzieję, że sukces rurociągu, ograniczy chęć Europejczyków do popierania przyszłych sankcji ekonomicznych USA przeciwko ZSRR”.
Argumenty sprzed prawie 40 lat brzmią bardzo współcześnie, widzimy jak niewiele zmieniło się w geopolitycznych kalkulacjach.
Waszyngton już wcześniej naciskał Europę, by nie kupowała gazu ze Związku Radzieckiego, a przede wszystkim nie sprzedawała stalowych rur i sprężarek, które umożliwiałyby przesłanie gazu z Syberii do Niemiec. Jednak Europejczycy, łącznie z Margaret Thatcher, zdecydowanie odpowiedzieli „nie”. I pomimo trwającej wtedy Zimnej Wojny, pomimo świeżo zainstalowanych w Europie rakiet z głowicami atomowymi – nie uważali, że dostawy gazu stanowią zagrożenie.
Prezydent Reagan wprowadził więc 22 czerwca 1982 r. jeszcze szersze embargo. Zakazywało ono udziału w budowie rurociągu nie tylko rodzimym ale i europejskim firmom, korzystającym z amerykańskich technologii lub będącym pod kontrolą amerykańskich koncernów. Były to eksterytorialne reguły, podporządkowujące europejskie firmy amerykańskiemu prawu.
Komisja Europejska zareagowała ostro, oskarżając Waszyngton o narzucanie innym swojej jurysdykcji i łamanie prawa międzynarodowego. Doszło nawet do policyjnych interwencji. Francuski dostawca agregatów Dresser, wykupiony przez amerykańską firmę Wayne, zawarł kontrakt na dostawy sprężarek dla rurociągu. Gdy według umowy wysłał do ZSRR pierwsze trzy kompresory, Amerykanie cofnęli licencje eksportowe. Francuska firma obawiała się wysyłać następne, więc do akcji wkroczyła francuska policja, zarekwirowała kompresory i wyekspediowała je statkiem do Rosji.
Dość bezceremonialne zachowanie prezydenta Reagana zaszkodziło sojuszowi atlantyckiemu. Dlatego 25 listopada 1982 r. embargo zostało wycofane. Do takiej decyzji przyczynił się również interes amerykańskich farmerów, ZSRR potrzebował dużych ilości zboża, które USA mogły dostarczyć dopiero po zniesieniu sankcji.
Wydarzyło się to już 36 lat temu, a jak mówi Księga Eklezjasty „nihil novi sub sole”, więc spokojnie oczekujmy kolejnej odsłony historii Nord Stream 2.