Maciej Pyznar: Infrastruktura krytyczna – przed nami wciąż wiele do zrobienia
Jak do zagadnienia infrastruktury krytycznej i zapewnienia jej bezpieczeństwa podchodzi Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB), które odpowiada za prace planistyczne i programowe w zakresie ochrony infrastruktury krytycznej? Lepsze zrozumienie niektórych zapisów ustawowych może przyczynić się do refl eksji nad stanem ochrony własnych obiektów.
Wydawać by się mogło, że od 2007 roku, kiedy weszła w życie ustawa z dnia 26 kwietnia o zarządzaniu kryzysowym, pojęcie infrastruktury krytycznej (dalej: IK) i zasady jej ochrony są już wystarczająco dobrze osadzone w administracji, jak i wśród właścicieli samoistnych i zależnych IK (dalej: operatorów IK) i to zarówno w teorii, jak i w praktyce. Zdawałoby się, iż twierdzenie takie uzasadnia również fakt, że konieczność ochrony ważnych dla państwa obiektów nie jest niczym nowym. Już w 1997 r. przyjęto ustawę o ochronie osób i mienia, która wymieniała grupy obiektów istotnych z punktu widzenia Rzeczypospolitej Polskiej i nakazywała ich obowiązkową ochronę. W 2003 r. przyjęto natomiast rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie obiektów o szczególnym znaczeniu dla obronności i bezpieczeństwa państwa, które również wymieniało grupy tych obiektów i nakazywało ich ochronę, w uproszczeniu, na wypadek wojny. Niestety, pomimo prawie 10 lat istnienia w porządku prawnym RP infrastruktura krytyczna ciągle sprawia kłopoty, choć na jej temat napisano bardzo dużo książek, artykułów i innych publikacji.
Czasy przed przyjęciem ustawy o zarządzaniu kryzysowym
Bazując na wieloletnim funkcjonowaniu ustawy o ochronie osób i mienia i rozporządzenia o szczególnej
ochronie, można byłoby wnioskować, iż stan prawny sprzed przyjęcia ustawy o zarządzaniu kryzysowym
stwarzał podstawowe warunki do ochrony infrastruktury krytycznej. Tak niestety nie było. Rozwiązania te
miały kilka wad:
- Brak faktycznych kryteriów identyfi kacji obiektów o kluczowym znaczeniu dla bezpieczeństwa państwa i obywateli – zarówno ustawa o ochronie osób i mienia, jak i rozporządzenie o obiektach szczególnie ważnych dla obronności i bezpieczeństwa państwa wymieniają jedynie grupy obiektów. Dla przykładu: „elektrownie lub inne obiekty elektroenergetyczne”. Ale które konkretnie mają podlegać obowiązkowej ochronie? To w rzeczywistości zależało od kompetencji urzędników i od tego, czy potrafili stworzyć pomocne im, dodatkowe kryteria.
- Koncentracja wyłącznie na ochronie fizycznej. Służby ochrony mają dużą wiedzę i doświadczenie w ochronie fi zycznej. Płoty, kamery, ochroniarze – w tym jesteśmy naprawdę dobrzy. Wiemy natomiast, lub przynajmniej przeczuwamy, że bezpieczeństwo naszej infrastruktury to nie tylko ochrona fi zyczna.
- Znaczne rozproszenie kompetencji poszczególnych organów w zakresie organizacji i kontroli zadań ochronnych (czytaj: mały zakres koordynacji działań administracji) – poza przepisami związanymi z ochroną fi zyczną są także przepisy dotyczące np. ochrony przeciwpożarowej lub ochrony środowiska. Większość z tych przepisów jest wykonywana przez różne organy, a materia tych przepisów często, zamiast się uzupełniać, nakłada się, co powoduje pewne zamieszanie w interpretacji przepisów i zakresie realizowanych działań
- Niewystarczający poziom współpracy administracji z operatorami IK – często obserwowany schemat wygląda tak: organ administracji wydaje decyzję i egzekwuje jej wykonanie. Brakuje wymiany informacji i zainteresowania tym, jak przedsiębiorca ma rozwiązać postawiony przed nim problem.
- W końcu „niechęć” do realizacji obowiązków wymuszanych sankcjami.
Cały artykuł można przeczytać w numerze 4-5 magazynu Chemia Przemysłowa