Woźniak: studium wykonalności połączenia z szelfem norweskim - wariantowe
Studium wykonalności połączenia polskiego systemu gazowego ze złożami gazu na szelfie norweskim powinno być gotowe do końca grudnia - uważa prezes PGNiG Piotr Woźniak. Jego zdaniem będzie miało ono charakter wariantowy.
Polska planuje, że po 2022 r., kiedy to wygaśnie długoterminowy kontrakt z rosyjskim Gazpromem, dostawy surowca oprzeć o tzw. Bramę Północną - czyli połączenie złóż gazu znajdujących się na szelfie norweskim z polskim wybrzeżem w Niechorzu. Brama Północna to faktycznie dwa projekty - interkonektor między Polską a Danią (projekt Baltic Pipe z planowaną przepustowością 10 mld m. sześc.) oraz między Danią a Norwegią. W październiku PGNiG nie wykluczyło, że może brać udział w finansowaniu ostatniego odcinka norweskiego w ramach projektu połączenia systemów gazowych między Polską a Norwegią.
Strony negocjacji
Jak zaznaczył Woźniak, stroną negocjacji ws. budowy tego połączenia nie jest PGNiG, lecz operator systemu przesyłowego (Gaz System) i to on jest odpowiedzialny za feasibility study (studium wykonalności).
Na pytanie, jak decyzja Komisji Europejskiej, która pozwoli zwiększyć przepustowość gazociągu Opal wpływa na negocjacje ws. budowy tego połączenia, Woźniak odparł, że "to nie pomaga w negocjacjach".
Pod koniec października Komisja Europejska (KE) zdecydowała o wyłączeniu gazociągu Opal spod wymogów trzeciego pakietu energetycznego. Dzięki temu rosyjski Gazprom do 2033 roku będzie mógł wykorzystywać 80 proc. przepustowości Opal-u. Obecnie Gazprom korzysta z 50 proc. przepustowości, lecz od dawna wnioskuje, by było to blisko 100 proc. Tym samym z gazociągu Nord Stream 1 Gazprom będzie mógł wprowadzić do Niemiec o ponad 20 mld m sześc. gazu więcej, niż był w stanie zatłoczyć do tej pory. Opal to gazociąg przesyłowy biegnący na terenie Niemiec równolegle do polsko-niemieckiej granicy, o maksymalnej przepustowości ok. 35 mld m sześc. Stanowi przedłużenie ułożonego na dnie Bałtyku gazociągu Nord Stream. Punkt wejścia znajduje się nad Morzem Bałtyckim w miejscowości Greifswald, a wyjście na granicy niemiecko-czeskiej w miejscowości Brandov.
Szef działu energia w specjalistycznym portalu Defence 24 Piotr Maciążek zauważył, że zwiększenie przepustowości gazociągu Opal, który biegnie wzdłuż polskiej granicy, bardzo blisko planowanego wejścia gazociągu Baltic Pipe w Niechorzu ( odległość między tymi połączeniami to ok. 120 km), może wpłynąć na pogorszenie się negocjacji ze skandynawskimi partnerami.
– Studium wykonalności tego projektu zapowiedziane na grudzień ma mieć charakter wariantowy. To zostawia pole do interpretacji, bo oznacza, że nie wszystko jest między Polską, Danią i Norwegią uzgodnione – zaznaczył.
W niedzielę spółka zależna PGNiG złożyła do Trybunału Sprawiedliwości UE pozew przeciwko KE ws. wyłączenia gazociągu Opal spod wymogów trzeciego pakietu energetycznego. Spółka zarzuca komisji naruszenie 14 przepisów, w tym m.in. o konkurencji.
W rozmowie Z PAP w pod koniec października szef resortu energii Krzysztof Tchórzewski powiedział, że decyzja Komisji Europejskiej w sprawie umożliwienia Gazpromowi zwiększenia wykorzystania gazociągu Opal idzie w poprzek solidarności gospodarczej UE. Jego zdaniem korzystna dla Rosjan decyzja przekazania gazociągu Opal do dyspozycji Gazpromu komplikuje plany dotyczące budowy tzw. Bramy Północnej, Tchórzewski powiedział, że choć "werbalnie" polskie plany dywersyfikacji źródeł dostaw gazu "znajdują aplauz", to praktycznie decyzja ta powoduje, że Nord Stream zyskuje tańszy przesył gazu do państw Europy Południowej.
Źródło: PAP
fot.: 123rf.com/zdjęcie ilustracyjne