Pandemiczny rok 2020 okazał się sprzyjający dla wytwórców farb dekoracyjnych w Polsce. Polacy zaczęli wówczas masowo remontować swoje mieszkania, dzięki czemu sektor odnotował wyraźny skok sprzedaży. W drugim kwartale 2020, a więc POLSKI RYNEK FARB ODBIJE SIĘ OD DNA w trakcie pierwszego lockdownu, sprzedaż farb dekoracyjnych poszła w górę aż o 14%. Farby z sektora DYI sprzedawały się w tym czasie zdecydowanie najlepiej, zwłaszcza w porównaniu z farbami przemysłowymi, które znalazły się w dużo gorszej sytuacji.

Gdy jednak sytuacja pandemiczna unormowała się, a chińska gospodarka ruszyła znów z pełną mocą, pojawiły się nowe problemy. Pierwszy, do pewnego stopnia trapiący producentów do dziś, to niedobór surowców. Ich ceny zaczęły niepokojąco rosnąć, nawet o kilkaset procent. Trudno dostępne stały się tak podstawowe surowce do produkcji farb, jak żywice epoksydowe i poliestrowe czy biel tytanowa. Drugim poważnym utrudnieniem było tymczasowe zerwanie, wskutek pandemii, łańcuchów dostaw. Gdy rynek zaczął się podnosić z kryzysu zabrakło kontenerów, które w związku z zerwaniem szlaków handlowych rozrzucone zostały po całym świecie. Transport surowców i produktów stał się więc znacznie utrudniony. Wszystko to ograniczyło i spowolniło także do pewnego stopnia nowe inwestycje budowlane zarówno w Polsce, jak i w całej Europie.

Rok 2022 – koszty wysokie, popyt słabnie

W tak niesprzyjających warunkach branża przywitała rok 2022. Ten, jak wiadomo, również nie przyniósł niczego dobrego. Wybuch wojny w Ukrainie miał wielorakie konsekwencje dla polskiego rynku. Po pierwsze – spadek zaufania inwestorów do całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej, z czym wiązała się również słabnąca złotówka i wyższy koszt zakupu surowców. Po drugie – wzrost kosztów gazu i prądu oraz opakowań czy transportu. Galopująca inflacja sprawiła natomiast, że konsumenci zaczęli oszczędzać na artykuły pierwszej potrzeby (tym bardziej, że wielu z nich planowane remonty zdążyło już zrealizować w trakcie pandemii). Nic więc dziwnego, że w pierwszej połowie roku na rynku farb odnotowano znaczące spadki zarówno pod względem wartości, jak i wolumenu. Koszty działalności wciąż pozostają wysokie (oprócz wysokich kosztów energii i gazu przyczyną jest także wzrost kosztów związanych z umowami cywilno-prawnymi, w tym przede wszystkim wzrost płacy minimalnej), a popyt na towary DYI w marketach budowlanych słabnie. W związku z tym producenci minimalizują wydatki i ograniczają inwestycje tylko do tych niezbędnych. Konieczne okazało się również podniesienie cen, które ogłosili niemal wszyscy najwięksi wytwórcy farb i powłok. W ostatnich dniach pojawiają się jednak drobne pozytywne sygnały

Światełko w tunelu?

Mimo wymienionych negatywnych czynników kształtujących w ostatnim czasie polski rynek farb, zgodnie z najnowszymi danymi zaprezentowanymi przez Ignacego Morawskiego, eksperta Pulsu Biznesu, w trakcie ostatniego webinarium zorganizowanego przez Polski Związek Producentów Farb i Klejów, widać pewne światełko w tunelu. Ogólna produkcja w Polsce – niewspółmiernie do nastrojów producentów, przeważnie negatywnych – pozostaje dużo wyższa niż w innych krajach regionu. Może to być związane z relokacją produkcji dużych koncernów do naszego kraju – czemu w ostatnim czasie towarzyszy też ponowny wzrost zaufania inwestorów do krajów Europy Środkowo-Wschodniej i umocnienie się złotówki – oraz z wojną w Ukrainie, gdyż wiele zamówień na rzecz walczącej Ukrainy realizowanych jest właśnie na terenie Polski. Korzystnym dla producentów trendem jest również spadek cen gazu w ostatnich tygodniach.