Utrzymać ruch, nie tylko na scenie
Utrzymanie ruchu to dla nich przyjemność, odstępstwo od scenariusza nadaje występom niepowtarzalny charakter, a każdy remont to zmiana na lepsze. O awariach – również na scenie – opowiadają członkowie kabaretu SMILE, który był gwiazdą wieczoru podczas konferencji Remonty i Utrzymanie Ruchu w Przemyśle Chemicznym.

Jesteśmy na konferencji Remonty i Utrzymanie Ruchu w Przemyśle Chemicznym. Z czym kojarzy się wam owe utrzymanie ruchu?
Andrzej Mierzejewski: Kojarzy mi się z tym, co lubię robić, czyli z bieganiem – utrzymuję mój ruch kondycyjny biegając dwa razy w tygodniu, dzięki czemu jestem cały czas w ruchu.
Paweł Szwajgier: Szkoda, że nie ma z nami Michała (Michał Kincel), bo on zawsze powtarza w autobusie, że w domu wieczorami słyszy od żony: „Utrzymaj ten ruch!”.
Andrzej Mierzejewski: Ale mu nie wychodzi... I jest właściwie bez ruchu.
Na zakładach przemysłowych ważne jest, aby wszystkie instalacje działały bez żadnych awarii. Czy wam się one zdarzają?
Paweł Szwajgier: No i znowu o wilku mowa. Michał to człowiek-awaria. Zawsze, gdy gdzieś jedziemy, mówi: „To się nie uda, na pewno będzie awaria” – tak już jest. Natomiast jeśli chodzi o awarie, ostatnio oprócz busa...
Andrzej Mierzejewski: … to się nic nie dzieje – jest bezawaryjnie. Jesteśmy zadowoleni z polskich dróg, z kierowców, z ich dużej kultury prowadzenia, z pogody – wszystko jest piękne. Nie szedłbym jedynie w autostrady – są drogie. Jest fajne to, co teraz mamy, tylko trzeba w to uwierzyć.
A co z problemami technicznymi na scenie?
Andrzej Mierzejewski: To jest scena, tu są urządzenia techniczne i wszystko może się zdarzyć. Polecam kabarety na żywo – to zupełnie inny występ, a każde odstępstwo od scenariusza nadaje mu niepowtarzalny charakter.
Trzeba więc być zawsze czujnym. W razie problemów idziecie na żywioł?
Andrzej Mierzejewski: Często improwizujemy i choć mamy skecze przygotowane od początku do końca, zawsze znajdzie się luka, kiedy możemy pozwolić sobie na improwizację – tak też powstaje wiele naszych skeczy.
Czy lubicie remonty?
Andrzej Mierzejewski: Osobiście nie przeprowadzam remontów, tutaj uzależniony jestem od firm zewnętrznych, które mają swoje problemy, poślizgi – wtedy jest dużo nerwów i emocji.
Paweł Szwajgier: Remont, jak sama nazwa wskazuje, jest zmianą na lepsze, więc jest to coś dobrego…
W przemyśle korzystanie z firm zewnętrznych ma swoje określenie – z angielskiego: outsourcing...
Andrzej Mierzejewski: To ja też w takim razie korzystam z outsourcingu – muszę out - sourcingować (śmiech).
Ale może czasem lepiej – zamiast coś remontować, naprawiać – kupić nowe?
Andrzej Mierzejewski: Zdecydowanie wolałbym wykańczać deweloperski dom czy mieszkanie, niż remontować stare. Aczkolwiek nie jestem, w dzisiejszych czasach, dużym fanem nowego, kiedy to spada jakość usług i urządzeń. Staram się naprawiać rzeczy – z myślą chociażby o środowisku – gdyż jesteśmy społeczeństwem konsumpcyjnym i zawsze jest łatwiej kupić „nowe” niż naprawić „stare”. Tylko apeluję do producentów – dbajcie o jakość!
Życzę więc wam ciągłego utrzymania ruchu, bez żadnych awarii, napraw i remontów...
Paweł Szwajgier: Pamiętajmy przy tym również o przestrzeganiu zasad – np. tak, jak uczono w szkole: zawsze należy wlewać kwas do wody, nie odwrotnie!
Andrzej Mierzejewski: I jeszcze życzmy sobie, żeby między nami zawsze była chemia.
Rozmawiała Aleksandra Grądzka-Walasz