Od redakcji | |
Na pytanie: jaka cecha wyróżnia dziś branżę chemiczną, z pewnością wielu z nas odpowie: optymizm przez duże „O”. Tak pozytywnego myślenia, a co za tym idzie konsekwentnego działania, nie zauważaliśmy od dawna. Wszyscy dokładnie pamiętamy trudną sytuację branży z lat ubiegłych. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu wyniki fi nansowe wielu fi rm nie były najlepsze, a niektóre z nich nawet odnotowywały straty. Dziś wszystko wygląda całkiem inaczej. Kolejny rok, dla większości firm, zakończył się wzrostem przychodów, a zapowiedzi szefów krajowych spółek, dotyczące zamiarów inwestycyjnych świadczą o dobrej koniunkturze i poprawie sytuacji. Optymizm prezesów i kadry zarządzającej to nie tylko efekt dobrej koniunktury rynkowej, ale także wytężonej pracy wielu osób oraz realizacji programów restrukturyzacyjnych. Miejmy nadzieję, że nie jest to chwilowy trend, lecz długofalowa perspektywa, wynikająca z realizacji podjętych działań. Cieszy nas, iż branża złapała „wiatr w żagle”, bowiem przed nami kolejne wyzwanie - konieczność dostosowania się do nowych, kosztownych wymogów rozporządzenia REACH. 1 czerwca 2008 roku na pewno każdemu z nas utkwi w pamięci. Producenci i importerzy substancji chemicznych zobowiązani są, w ciągu sześciu miesięcy, do dokonania zgłoszenia wszystkich substancji wytwarzanych i importowanych w ilościach ponad 1 tony/rok. Są to dodatkowe wydatki. Komisja Europejska szacuje, że koszty związane z rejestracją i badaniem związków chemicznych wyniosą 2,3 mld euro w ciągu najbliższych 11 lat (około 0.05% całkowitych obrotów przemysłu chemicznego). Wciąż liczymy, że branża dostrzeże także pozytywne aspekty REACH. Mam na myśli te związane z innowacją technologiczną i konkurencyjnością. REACH bowiem zharmonizuje standardy dla nowych i starych chemikaliów. Stworzy również rynek dla bezpieczniejszych i bardziej przyjaznych środowisku związków chemicznych. | |