Dlaczego?
W zasadzie jest to już zamknięty temat, gdyż obecnie stanowi źródło „przychodu” podatkowego, ale projekt YME odcisnął swoje piętno na strategii i finansach. Strategia zakładała finansowanie dalszych inwestycji w wydobycie z przychodów z produkcji YME, a tak się nie stało. W downstreamie, z wyjątkiem ostatniego roku, wcześniejszy okres charakteryzowały stosunkowo niskie marże przerobowe i wysokie ceny ropy. Pomimo czynionych wysiłków operacyjnych i bezawaryjnej pracy rafi nerii skutkowało to niższymi, niż zakładaliśmy, wynikami ekonomicznymi.

Czy to, czego nie udało się zrealizować, zostanie ujęte w nowej strategii?
Kilka miesięcy temu rozpoczęliśmy analizy do przygotowania nowej strategii 2016-2020 i nie ukrywam, że te pięć lat to bardzo krótki okres. W związku z tym pracujemy równolegle nad dalszą perspektywą dla całej grupy kapitałowej. Ze względu na zmiany organizacyjne – utworzenie innej struktury i dodatkowych segmentów – prace nad strategią trwają dłużej. Liczymy, że będzie gotowa pod koniec pierwszego kwartału. Wstępne wyniki prac zostały już przedstawione Radzie Nadzorczej.

Na początku rozmowy wspomniał pan o projekcie EFRA. Na jakim etapie jest teraz?
Mówiłem o długich negocjacjach z wyborem wykonawców, trudnych rozmowach z instytucjami finansującymi. Nie chcę tu narzekać, a jedynie podkreślić, że jest to duży projekt i w obecnych  warunkach ekonomicznych – patrząc na ryzyka występujące dziś na świecie – wszystkie strony podchodziły do projektu i decyzji kontraktowych bardzo ostrożnie. To wydłużyło czas przygotowania projektu.