Oznacza to, że dziś kupowana w polskich rafineriach przez operatorów stacji paliw do odsprzedaży detalicznej kierowcom benzyna jest średnio o 46 gr/l brutto droższa, a olej napędowy o 52 gr/l. W wyniku tego średnia marża detaliczna stacji na sprzedawanym paliwie ukształtowała się w I półroczu 2016 r. na poziomie 1,35% ceny litra paliwa.

Różnica miedzy obu podstawowymi paliwami (tj. Pb95 i ON) skurczyła się w okresie 13.04-20.07.2016 z 12,12% do 3%, co może sugerować, że wkrótce ponownie paliwo dieslowskie stanie się droższe od benzyny.

Ropa Brent na giełdzie w Londynie zdrożała przez ostatni tydzień 1,21%, ale wciąż utrzymuje się poniżej 50 USD/b, dolar do złotówki tanieje 0,57%. Na ceny hurtowe w polskich rafineriach największe oddziaływanie ma jednak nie rynek ropy i walut, lecz wahania na światowych rynkach paliw gotowych.

Na referencyjnym w tym zakresie dla kontynentu europejskiego rynku ARA (notowania z trzech największych portów przeładunkowych: Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia, gdzie trafiają paliwa importowane na nasz kontynent) przez ostatnie 7 dni Pb95 zdrożała 4%, a tyleż samo staniał ON (od 1 lipca odpowiednio: -7,61% i -10,62%).

Trzeba jednak pamiętać, że dotyczy to „czystych paliw” – bez udziału biokomponentów. Zanim trafią na polskie stacje – zgodnie z unijną polityką klimatyczną nakładającą na polskich dystrybutorów paliw Narodowy Cel Wskaźnikowy – do każdego litra benzyny musi być dodane do 10% bioetanolu, a do każdego litra oleju napędowego do 7% bioestrów oleju rzepakowego. Tak zblendowane paliwo wymaga rónież drogich dodatków stabilizujących. Nie ma ścisłych danych, jak podwyższa to koszt paliw w Polsce, jednak nie mniej niż +0,15 groszy na litrze każdego z tych paliw.

WIĘCEJ czytaj na portalu Polskiej Izby Paliw Płynnych.

źródło: PIPP
fot. 123rf.com