Nie obawiam się Rosjan
O realizacji Programu 10+, planach związanych z wydobyciem ropy i inwestorze strategicznym mówi Marek P. Sokołowski, wiceprezes zarządu, dyrektor ds. produkcji i rozwoju Grupy LOTOS S.A.
• Wiszący tu schemat rafinerii LOTOS-u jest jeszcze aktualny?
Od dawna już nie. Powieszono go w tym gabinecie lata temu i dziś ma wartość raczej historyczną. Od czasu, gdy został nakreślony, zrealizowaliśmy wiele inwestycji. Trzeba będzie go zaktualizować.
• Te inwestycje powstały m.in. przez realizację Programu 10+. Gdy byliśmy u pana trzy lata temu, program właśnie startował. Na jakim etapie jest dziś?
Prawie na finiszu. Do końca października br. zrealizowaliśmy 99,9% zaplanowanych przedsięwzięć. Pamiętajmy, że inwestycje o tak dużym stopniu skomplikowania i zaawansowania technicznego zdają swój sprawdzian zawsze po uruchomieniu – a właśnie rusza największa instalacja programu.
Przypomnę, że Program 10+ to cztery duże instalacje produkcyjne i szereg pomocniczych. Te produkcyjne to destylacja atmosferyczna i próżniowa, których zadaniem jest zwiększenie mocy przerobowych rafinerii w Gdańsku z 6 na 10,5 miliona ton ropy rocznie. Pracują już od wiosny tego roku. Druga jest instalacja do odsiarczania średnich destylatów (HDS), funkcjonująca od drugiej połowy 2009 roku, natomiast trzecia służy do hydrokrakingu i właśnie przechodzi fazę rozruchu technologicznego i usuwania usterek inwestycyjnych. Po ich usunięciu rozpoczniemy właściwą eksploatację tej instalacji.
Ostatnia to instalacja ekstrakcji, tzw. ROSE – obecnie kończy się jej budowa, w grudniu rozpocznie się rozruch technologiczny. Myślę, że do końca lutego 2011 r. wszystko będzie działało tak, jak zaplanowaliśmy.
• Jak przebiegała realizacja Programu 10+?
Omawiany program jest jednym z nielicznych tego typu w Europie, w który możemy się pochwalić ścisłą, planową realizacją, zgodną z tym, co założyliśmy cztery lata temu. Nie przekroczyliśmy budżetu – wszystko zamknęło się kwotą 1,5 mld euro. Dwie uruchomione instalacje pokazały, że pracują zgodnie z oczekiwaniami. Ponieważ kooperanci to uznane i solidne firmy, a wykorzystywane technologie są sprawdzone, raczej nie spodziewamy się większych problemów z rozruchem oraz eksploatacją pozostałych instalacji.
Program 10+ przyniesie zwiększenie stopnia konwersji o około 7%. Patrzymy na rosnący o kilka procent rocznie polski rynek paliw do silników wysokoprężnych. Celem programu jest głównie zwiększenie produkcji krajowego niskosiarkowego paliwa dieslowskiego oraz – niejako przy okazji – pozostałych produktów, m.in. benzyny. Chodzi o zastąpienie importu własną produkcją diesla.
Zakład łagodnego hydrokrakingu (MHC). |
• Prace przy inwestycjach dobiegają końca. Co dalej? W którym kierunku będzie rozwijała się firma?
Ponieważ w ostatnich latach najwięcej wydaliśmy na downstream – przeróbkę ropy, teraz myślimy o zaangażowaniu się w upstream – jej wydobycie. Obok PGNiG jesteśmy drugim przedsiębiorstwem, które w Polsce ma kompetencje do poszukiwania i wydobycia ropy – myślę tutaj o Petrobalticu. Inwestujemy więc w wydobycie na Bałtyku, ale trzeba pamiętać, że tamtejsze zbadane złoża są ograniczone. Zakupiliśmy więc kilka koncesji na Morzu Norweskim i Północnym. Na jednym z tych pól prace są już mocno zaawansowane. W pierwszych miesiącach 2011 r. spodziewamy się rozpoczęcia wydobycia ropy.
• Rozszerzacie profil działalności. Do dalszego rozwoju potrzebne jest dofinansowanie. Czy coraz częściej wymieniani Rosjanie to dobry inwestor dla LOTOS-u?
Jeżeli rząd zdecydował się sprzedać cały pozostały pakiet akcji, to nie można narzekać na inwestora, ktokolwiek by nim był. Dziesięć czy piętnaście lat temu może obawiałbym się, że przykładowo firma rosyjska kupi zakład, zamknie go i postawi tu bazę – taką, jaką chce zbudować PERN. Aktualnie nasza rafineria jest jedną z najnowocześniejszych w Europie. Od lat wysoko plasujemy się w rankingach europejskich zakładów tego typu. Tylko skrajnie nieodpowiedzialny przedsiębiorca nie wykorzystałby tak nowoczesnego i rozwojowego kompleksu, umiejscowionego na rozwojowym rynku środkowo- i wschodnioeuropejskim.
Nie obawia się pan inwestora z Rosji? Opublikowane przez was dane mówią, że coraz więcej surowca kupujecie poza strefą rosyjską. Czy wynika to z braku zaufania do dotychczasowego partnera?
Złożyło się na to wiele przyczyn, natomiast dobór ropy wynika z przesłanek ekonomicznych. Istotną sprawą jest zmniejszenie się dyferencjału między ropą rosyjską a innymi gatunkami ropy. Ten dyferencjał i ceny są uzależnione od jakości ropy i oczywiście rynku. Jeżeli ten dyferencjał się zmniejsza, to w grę wchodzi często inna ropa. Mamy wieloletnie doświadczenie z różnymi rodzajami surowca i dobieramy taki, jaki jest dla nas najlepszy. W latach 90. ub. wieku był czas, kiedy Rosjanie w ogóle nie dostarczali nam surowca – wówczas niemal w pełni zaspokajaliśmy swoje potrzeby ropą irańską. Nie obawiamy się więc sytuacji „zakręcenia kurka”.
Kompleks aminowo-siarkowy (KAS). |
• Wspominał pan o bazie paliw, którą chce budować PERN. Czy LOTOS jest zainteresowany uczestnictwem w tej inwestycji? Czy nie jest to zagrożenie dla waszej firmy?
Staramy się, żeby nasza rafineria była konkurencyjna i prowadzona tak, jak najlepsze europejskie zakłady tego typu mogące konkurować na rynku w podobnym systemie ekonomicznym, gospodarczym. Ponad 20% produkcji eksportujemy (benzyna, paliwo lotnicze). Nie jesteśmy zainteresowani inwestowaniem w bazę, choć myśleliśmy o tym na samym początku opracowywania Projektu 10+, ale obecnie zbudowaliśmy własne zbiorniki, własną logistykę. Ten układ wytwórczo-logistyczny został już sprawdzony dla produkcji 10,5 mln ton. Rozbudowaliśmy także nasze pojemności w bazach na południu Polski i nie potrzebujemy dalszych zbiorników paliwowych.
• A co z zaangażowaniem LOTOS-u w budowę własnych mocy energetycznych?
Rafineria jest ogromnym odbiorcą energii w różnych postaciach. Stanowi ona 60% kosztów przerobu ropy, nie licząc kosztów zakupu samego surowca. Pomimo zwiększenia stopnia konwersji przerobu ropy po uruchomieniu instalacji Programu 10+, pozostaje nam dużo ciężkich pozostałości, które sprzedajemy poniżej ceny ropy, a rynek na te produkty będzie się z czasem kurczył. Pierwotnie chcieliśmy je zgazowywać, uzyskując m.in. wodór, który jest nam potrzebny. Zrezygnowaliśmy jednak z tego projektu ze względu na koszty inwestycyjne. Teraz chcemy wytwarzać energię cieplną na własny użytek, a nadwyżki elektrycznej sprzedawać na zewnątrz.
Do tego programu poszukujemy inwestora, który ma kompetencje energetyczne i chciałby uczestniczyć w inwestowaniu. Do końca przyszłego roku określimy się co do technologii. Nie chcemy się śpieszyć. Po olbrzymim skoku technologicznym, jakim była realizacja Programu 10+, dziś musimy wziąć krótki oddech.
Rozmawiali: Adam Grzeszczuk i Przemysław Płonka
Wywiad został opublikowany w magazynie "Chemia Przemysłowa" nr 6/2010
źródło fot.: Lotos
Marek P. Sokołowski, wiceprezes zarządu, dyrektor ds. produkcji i rozwoju Grupy LOTOS S.A.