Partner serwisu

Zacznie się nowa przyszłość

Kategoria: Rozmowa z...

Portfel puławskich Zakładów Azotowych powiększa się. W maju miało miejsce przejęcie gdańskich „Fosforów”, wkrótce zapadną ostateczne decyzje w sprawie nabycia chorzowskiego Adipolu. Jakie szanse widzi w procesie przeniesienia własności podmiot kupowany? Opowiada o tym prezes Azotów-Adipol – Krzysztof Burzański.

Zacznie się nowa przyszłość

Zakłady Azotowe „Puławy” podpisały z Ministerstwem Skarbu Państwa umowę warunkową nabycia 85% akcji Azotów-Adipol S.A.
    Jesteśmy z tego zadowoleni. Cieszymy się, że taki duży zakład chemiczny chce kupić akcje Azotów-Adipol. Uważam, że z chwilą nabycia akcji zacznie się nasza nowa przyszłość. A przeszłość liczy już prawie sto lat. Jednym słowem – mamy nadzieję na dobrą współpracę i rozwój Azotów-Adipol.


A o jakim rozwoju pan myśli?
    Zobaczymy. Niedawno rozpoczęliśmy własną inwestycję – budujemy zakład do przerobu technicznych tłuszczów zwierzęcych i olejów roślinnych do destylowanych kwasów tłuszczowych i stearyny. Zakończymy ją pod koniec pierwszego kwartału 2013 roku. Zakładamy, że z Zakładami Azotowymi „Puławy” takich inwestycji będzie więcej. Mamy gwarancję, że będziemy się dalej rozwijać.


Nowa inwestycja. Na jakim jest etapie?
    Rozpoczęła się 1 lutego br., dziś jest na etapie uzgodnień środowiskowych, opracowania projektu. Wykonuje ją dla nas „pod klucz” gliwickie biuro projektowo-inżynieryjne PROFARB. Według harmonogramu do końca listopada mamy złożyć wniosek o pozwolenie na budowę.
    Na początku przyszłego roku planujemy nabór pracowników, którzy zajmować się będą pozyskaniem surowca i umowami dotyczącymi sprzedaży naszego nowego produktu – stearyny, gliceryny oraz kwasów tłuszczowych.


Nie ma więc jeszcze pewnego rynku zbytu? Czy ta inwestycja będzie opłacalna?
    Oczywiście, że tak. Informacje zebrane z rynku są pozytywne. Przykładowo, nowo wybudowana podobna instalacja w Hiszpanii działa bardzo dobrze, a produkty się sprzedają. Wydajność produkcyjna chorzowskiej instalacji wynosić będzie ok. 13 ton/rok. Nie będziemy więc stanowili dużej konkurencji dla najważniejszych graczy rynku europejskiego. Mamy nadzieję, że znajdziemy nabywców wśród polskich i zagranicznych odbiorców, których jest wielu, a którzy dziś stearynę pozyskują na drodze importu.
    Potrzebujemy jednak trochę szczęścia, żeby wejść na rynek w odpowiednim momencie. To umożliwia dobry start.


Skąd będą pochodziły surowce?
    Z Polski i krajów ościennych.

A środki na ten projekt? Jak je pozyskaliście?
    Na realizację projektu, który kosztuje 63 mln złotych, otrzymaliśmy pożyczkę z Agencji Rozwoju Przemysłu, która pokrywa 80% inwestycji. 20% stanowią środki własne. Azoty-Adipol od kilku lat mają dobre wyniki finansowe, dlatego możemy sobie pozwolić na rozpoczęcie nowej produkcji. Nasze obroty kształtują się na poziomie 40-50 mln złotych rocznie.

Czy nowy profil produkcji oznacza, że odejdziecie od starego?
    Azoty-Adipol były od wielu lat producentem saletry potasowej. Ta instalacja będzie prawdopodobnie zamknięta na początku roku. Musimy rozważyć opłacalność kontynuacji tej produkcji. Nadal jednak będziemy chcieli działać na rynku nawozowym. Wytwarzamy jeszcze inne produkty, m.in. saletrę wapniową, mieszanki nawozowe.


Który segment działalności przynosi największe przychody?
    Największe profity przynosi sprzedaż nawozów, a bieżący rok był szczególnie dobry. Nasza działalność jest jednak szersza. Na terenie zakładu znajduje się około 50 spółek pracujących na własnych obiektach i dzierżawionych od Azotów-Adipol. Zajmujemy się ich kompleksową obsługą, dostarczaniem mediów – energii, wody, pary itp. Z tego też mamy niezłe przychody i zysk.
    Przewidujemy, że gdy nowa instalacja zacznie działać pełną parą, obroty firmy powinny wzrosnąć do 80-90 mln złotych rocznie, po uzyskaniu pełnej zdolności produkcyjnej.

Na rynku panuje przeświadczenie, że tylko duży ma szansę przetrwać. Jesteście zatem przykładem czegoś zupełnie innego.
    Nawet duża spółka, jak jest źle zarządzana, może sobie nie poradzić, szczególnie w czasach kryzysu. Znam średnie spółki, które są dobrze kierowane i nieźle funkcjonują. Jest to najważniejsza kwestia, która decyduje o sukcesie firmy.


Jaki jest pana pogląd na proces prywatyzacyjny?
    Uważam, że Skarb Państwa powinien prywatyzować. Można dzięki temu pozyskać środki z giełdy, które są przeznaczane na dalszy rozwój firmy.


Są pomysły dotyczące kolejnych inwestycji, dalszego rozwoju?
    Zdajemy sobie sprawę z tego, że aby się rozwijać, trzeba inwestować. Mamy nadzieję, że rozwój z nowym właścicielem – Z.A. „Puławy” – będzie bardziej intensywny. Cieszymy się z decyzji Ministerstwa Skarbu Państwa. Załoga również wyraża swoją aprobatę. Gdyby Azoty-Adipol zostały kupione przez jakąś małą spółkę, obawiałbym się o ich przyszłość. Jednak tak się nie stało i mogę spać spokojnie. Lepiej trafić nie mogliśmy. Myślimy o dalszym rozwoju firmy polegającym na wprowadzaniu kolejnych projektów.

Rozmawiała Daria Łaba

Wywiad został opublikowany w magazynie "Chemia Przemysłowa" nr 6/2011

 

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ