Słaby dolar, tania ropa
Ceny ropy naftowej i paliw płynnych notowane są w dolarach amerykańskich i w tej walucie dokonuje się transakcji. Jednakże 90% podaży tych surowców oraz 80% popytu na nie pochodzi spoza USA i jest rozliczane w innych walutach. Ceny ropy i notowania amerykańskiej waluty były zazwyczaj ze sobą ujemnie skorelowane: umocnieniu dolara zwykle towarzyszy spadek cen ropy i odwrotnie. Wiele jednak wskazuje na to, że w bieżącym i następnym roku utrzyma się trend słabnącego dolara, a towarzyszyć mu będzie spadkowy trend cen ropy - pisze na blogu Napędzamy Przyszłość Adam Czyżewski, Główny Ekonomista PKN ORLEN.
Mechanizm ujemnej korelacji przedstawiłem trzy lata temu przy okazji wyjaśniania przyczyn jego przejściowego zakłócenia, związanego ze strukturalnym umacnianiem się dolara. Osią mechanizmu jest reakcja podaży ropy na zmianę jej ceny, która dla 90% podaży jest ceną w walucie innej niż dolar. Gdy dolar się umacnia, inne waluty, w tym tych krajów, które wydobywają ropę, słabną. Skutkiem umocnienia się dolara, odczuwanym przez eksporterów ropy jest zatem wzrost ceny ropy w walucie krajowej i wzrost wpływów ze sprzedaży ropy. Taka sytuacja zachęca do zwiększenia wydobycia, jednak zrobić to w krótkim czasie mogą tylko nieliczni. Są to przede wszystkim kraje utrzymujące spore rezerwy wydobycia, przygotowane do natychmiastowego uruchomienia – Arabia Saudyjska, Kuwejt, Katar – czyli kartel OPEC. Poza OPEC na zwiększenie wydobycia trzeba czekać: od trzech do sześciu miesięcy w przypadku złóż łupkowych, od trzech do pięciu lat w przypadku złóż konwencjonalnych i ponad osiem lat w przypadku pokładów głębokowodnych. Skutkiem zwiększenia wydobycia przez kartel OPEC jest zmniejszenie się ceny ropy w dolarach. Warto zauważyć, bo to istotne, że amerykańscy nafciarze na polach łupkowych, obserwują ceny ropy w dolarach, nie reagujące na kurs walutowy, lecz dopiero na zmiany podaży na fizycznym rynku ropy.
Gdy dolar się osłabia, waluty eksporterów spoza USA stają się mocniejsze, ropa w tych walutach tanieje i maleją wpływy z eksportu. Niższa cena ropy to generalnie sygnał do ograniczenia podaży, jednakże nie wszyscy są tym zainteresowani. Producenci spoza OPEC dążą do maksymalizacji wydobycia z eksploatowanych pokładów, kierując się optimum technologicznym a nie wahaniami kursowymi. Kraje OPEC także nie znajdują się w jednakowej sytuacji. Dla wszystkich wpływy z eksportu ropy to podstawowe źródło dochodów budżetowych. Ograniczenie wydobycia przez jeden kraj, bez porozumienia z pozostałymi, dla wielu nie jest rozwiązaniem, bo zmniejszy wpływy nie przyczyniając się do wzrostu ceny ropy. Istnieje też obawa, że zwolnione miejsce na rynku wykorzysta sąsiad. Dlatego ograniczenia wydobycia w ramach OPEC wymagają porozumienia, a miarą ich skuteczności są wzrosty cen ropy w dolarach.
Obecnie kraje OPEC skutecznie realizują porozumienie o ograniczeniu wydobycia, którego celem jest spowodowanie wzrostu cen ropy i wpływów z eksportu. Jednak perspektywa słabnącego przez dłuższy czas dolara utrudnia realizację tej misji. Dolarowe ceny ropy co prawda wzrosły, ale już ceny krajowe znacznie mniej, osłabiając wpływy z eksportu, co zwiększa z kolei presję na utrzymanie ograniczenia przez dłuższy czas, a nawet jego rozszerzenie. Z drugiej strony silniejsze ograniczenia wydobycia to wyższa presja na wzrost dolarowych cen ropy oraz wzrost podaży ropy z USA. Dzieje się tak, ponieważ rosnące ceny ropy w amerykańskiej walucie skutecznie napędzają tam wydobycie, a jego przyrost działa z kolei w kierunku obniżenia cen. Ponieważ kurs dolara nie jest czynnikiem branym pod uwagę w decyzjach dotyczących amerykańskiego wydobycia, mechanizm wiążący cenę ropy naftowej z kursem dolara uległ istotnemu osłabieniu.
Komentarze