Krzysztof Kamiński:Od przeglądu do przeglądu, od remontu do remontu...
Jakie jeszcze inne instalacje chcecie modernizować?
Planujemy również modernizację instalacji amoniaku, aby obniżyć energochłonność produkcji i wymienić starsze elementy instalacji, gdyż nie chcielibyśmy ponosić dużych kosztów na ich remontowanie. Jest jeszcze część organiczna produkcji – alkohole oxo. Tutaj planowana jest inwestycja, która pozwoli nam produkować 50 tys. ton rocznie plastyfikatora DOTP. Powinniśmy ten projekt oddać do rozruchu technologicznego z końcem roku.
Za chwilę padną rozstrzygnięcia odnośnie elektrociepłowni, ZAK jest tuż przed wyłonieniem wykonawcy
inwestycji. Kiedy decyzja?
W drugim kwartale planujemy uzyskanie wszystkich zgód korporacyjnych, podpiszemy kontrakt i rozpoczniemy
budowę. Obecnie kończymy wyburzanie starych kotłów i przygotowanie placu budowy tak, aby wszystko było gotowe do wejścia wykonawcy. Budowa obejmuje kocioł pyłowy opalany węglem i turbogenerator, który może być uruchomiony wcześniej niż kocioł parowy, bo zasilamy go parą z istniejących kotłów.
Na starych kotłach mamy system odbioru popiołów w postaci mokrej. W nowym kotle popioły będą miały takie parametry, że staną się cennym surowcem, jako materiał dla przemysłu budowlanego – będzie to technologia
bezodpadowa i zgodna z wymogami ochrony środowiska. Ważne jest, aby inwestycja eko była nie tylko ekologiczna,
ale przede wszystkim ekonomiczna.
Instalacja oxo, nowa elektrociepłownia, liczne modernizacje...To wszystko są wyzwania na przyszły rok?
Teraz koncentrujemy się na instalacji oxoplast OT, którą chcemy i musimy skończyć pod koniec tego roku.
Co do pozostałych – tutaj mamy wyznaczone kamienie milowe, pozwalające kontrolować przebieg procesów
inwestycyjnych, a cały program, do 2017 roku, jest dużym wyzwaniem.
A jak z wyzwaniami w kwestii utrzymania ruchu?
Przyszły rok jest dla nas bardzo ważny, ponieważ planujemy wymianę wnętrza reaktora amoniaku, a to wiąże się z dłuższym postojem, niż ten planowany na ten rok. Dla nas wyzwaniem jest zrobić to jak w najkrótszym
czasie – odpowiednio się przygotować i „zamknąć się” w 40 dniach. Zadanie jest trudne, ale mamy dobry zespół,
a przede wszystkim teraz jesteśmy razem i bez problemu uzyskujemy informacje od kolegów z innych zakładów
Grupy. Wcześniej to dzielenie się wiedzą i doświadczeniem było ograniczone, w zakresie bezpieczeństwa zakłady zawsze ze sobą współpracowały, ale na polu UR byliśmy konkurentami. Dziś ta kooperacja działa bardzo dobrze i przynosi określone efekty ekonomiczne.
Dalej, oczywiście, będziemy korzystać z firm zewnętrznych – teraz nawet urządzenia typu pompy czy kompresory kupuje się z serwisem. Zmieniła się natomiast filozofia utrzymania instalacji – kiedyś, jeżeli urządzenie wymagało niezawodności, jedna maszyna pracowała, a kolejna pozostawała w pozycji stand by, aby w przypadku awarii pierwszej uruchomić drugą. Obecnie, przy np. drogich kompresorach, na takie wydatki nie możemy sobie pozwolić i musimy oprzeć się na jednym urządzeniu. I tutaj trzeba mieć odpowiednią diagnostykę i serwis zakontraktowany z urządzeniem, a wtedy pracuje się od przeglądu do przeglądu, od remontu do remontu...
Rozmawiała Aleksandra Grądzka-Walasz