Przyszłość? Już nie taka straszna!
– Strategia musi odzwierciedlać aktualną sytuację, brać pod uwagę atuty każdego zakładu, a także jego portfel produktowy, potrzeby surowcowe i inwestycyjne – mówi Adam Leszkiewicz – nowy członek zarządu ZAK S.A., były podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa odpowiedzialny za prywatyzację sektora chemicznego.
• Rozpakował pan już walizki?
Przywiązuję mniejszą uwagę do rozpakowania walizek, a większą do wejścia w merytoryczne problemy ZAK S.A.
• Strategia i rozwój – to nowy obszar pana kompetencji w ZAK-u. Jak wygląda plan działań na najbliższe miesiące?
Sprawą najważniejszą jest dzisiaj udział w pracach nad strategią dla całej Grupy Azoty Tarnów. Pracuje nad nią zespół z udziałem przedstawicieli poszczególnych firm z Grupy. Strategia musi odzwierciedlać obecną i prognozowaną sytuację w otoczeniu, brać pod uwagę atuty każdego zakładu, a także jego portfel produktowy, potrzeby surowcowe i inwestycyjne. Od tych ostatnich zależy funkcjonowanie długoterminowe całej Grupy. Jeśli chodzi o ZAK, należy się w tym momencie skupić na budowie nowej elektrociepłowni. Decyzje, które trzeba podjąć w tej sprawie, są dosyć pilne. Zamierzamy na dniach przygotować wstępne kierunkowe rekomendacje. Szczególnie dotyczące tego, kto będzie partnerem w tej inwestycji, jakie paliwo zastosujemy oraz jaka będzie jej moc energetyczna i termiczna. Poza tym stawiamy sobie nowe wyzwania, które zapewnią konkurencyjność spółki po roku 2013 i podniosą jej wartość.
• Czy pomogą w tym pana doświadczenia zdobyte na stanowisku wiceministra Skarbu Państwa?
Niewątpliwie doświadczenia zdobyte podczas pracy w ministerstwie na pewno będą przydatne. Przede wszystkim mogą pomóc w rozwiązywaniu problemów dotyczących kwestii klimatycznych i energetycznych. Szczególnie przy podejmowaniu decyzji o budowie elektrociepłowni w Kędzierzynie. Być może do przeprowadzenia tej inwestycji ZAK będzie poszukiwał partnera zewnętrznego. Energetyczni i surowcowi partnerzy to też spółki, w których akcjonariuszem jest Skarb Państwa. Moje doświadczenie może ułatwić rozmowy i porozumienie z ewentualnym inwestorem. Jestem przekonany, że dobrze wykorzystam zdobytą w ministerstwie wiedzę dla ZAK-u, który jest w Grupie Kapitałowej Azoty Tarnów. W spółkach prawa handlowego wyznacznikiem jest stałe podnoszenie wartości firmy. A w naszym przypadku wartość Grupy Kapitałowej zależy od wypracowywanych zysków i wartości poszczególnych jej spółek. Tyle tylko, że spółki chemiczne to przemysł energochłonny i kosztowny, bo emitujący CO2.
• Jak wygląda kwestia opłat za emisje?
Ta sytuacja zmienia się dynamicznie. Cena praw emisyjnych jeszcze kilka lat temu była znacznie wyższa. W tej kwestii stanowisko polskiego rządu jest bardzo konsekwentne. Myślę też, że UE zaczyna bardziej ostrożnie podchodzić do spraw związanych z wymuszeniem obniżenia emisyjności. My jako spółki mamy duże wsparcie ze strony Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego. Zobaczymy więc, jak ostatecznie sytuacja się rozwinie i jakie skutki przyniesie branży.
• Nie ma jeszcze ustalonych cen praw do emisji, więc nie można do końca przewidzieć, jakie pieniądze trzeba będzie na ten cel poświęcić. Jak, pana zdaniem, branża, szczególnie nawozowa, poradzi sobie z takimi wydatkami?
Cena praw do emisji wykazuje tendencję spadkową. Do tego mamy sprzyjający okres – wszystkie spółki chemiczne pokazują rekordowe wyniki. Te dobre tendencje cieszą. Branża już zaakceptowała, oczywiście do pewnego poziomu, koszty, które musi ponosić z tytułu wartości praw do emisji CO2. Nie zapominajmy jednak, że istnieją też inne wydatki. Koszty, które musimy mieć na uwadze, to przede wszystkim realizacja planów inwestycyjnych. Gdybyśmy chcieli w ZAK-u zrealizować wszystkie plany remontowe i doprowadzić nasze instalacje do wzorcowego stanu, musielibyśmy przez najbliższe 2-3 lata przeznaczać na ten cel ponad 100 mln złotych rocznie! Wartość ta będzie jeszcze wyższa po uwzględnieniu projektów wykraczających poza normalny tok remontów. Weźmy przykładowo pod uwagę budowę nowej elektrociepłowni. Będzie to koszt kilkuset milionów złotych, które należy uwzględnić przy układaniu kolejnych budżetów. Podkreślam jednak, że niezbędne jest umiejętne znalezienie równowagi pomiędzy troską o ochronę środowiska a zachowaniem konkurencyjności.
• Czy, jako menadżer z doświadczeniem politycznym, myśli pan, że w tym właśnie kierunku pójdzie Unia Europejska?
Musimy chronić środowisko, ale również uwzględniać specyfiki poszczególnych państw. W Polsce, gdzie gospodarka oparta jest przede wszystkim na węglu, chciałbym, żeby to przekonanie zwyciężyło.
• Czy wspomniana elektrociepłownia będzie miała na pewno partnera? Czy może ZAK wybuduje ją sam?
To zależne jest od kilku czynników. Najważniejszym z nich jest pożądana moc elektrociepłowni. Jeśli wytwarzana przez nią ilość prądu będzie większa niż wynosi zapotrzebowanie kędzierzyńskich zakładów, wtedy prościej będzie pozyskać partnera
energetycznego. Jeżeli nowa elektrociepłownia będzie wytwarzała energię tylko na potrzeby ZAK-u, możemy tę inwestycję realizować sami. Znaczenie ma także użyty surowiec. Istnieją różne możliwości – węgiel, gaz ziemny lub gaz koksowniczy. Dziś ważą się te kwestie, ale jedno jest pewne, decyzja o budowie musi być pilnie podjęta, bo chcielibyśmy w roku 2016 zakończyć realizację projektu.
Instalacje wytwarzania alkoholi OXO w ZAK SA. Źródło fot.: ZAK S.A. |
• Jak pan podchodzi do legendarnego już trochę gazu łupkowego. Czy jest w nim rzeczywiście nadzieja dla polskiej energetyki, a tym samym polskiej chemii?
W polskich firmach chemicznych gaz stanowi około 1/3 kosztów surowców. Jest to więc istotny element struktury kosztowej w każdym zakładzie. Teza, że patrzymy z nadzieją na gaz łupkowy, nie jest truizmem. Jednak nie tylko on budzi w branży chemicznej nadzieje. To samo dotyczy m.in. terminala LNG w Świnoujściu czy liberalizacji rynku gazowego. Moim zdaniem te wszystkie czynniki spowodują, że sytuacja ulegnie poprawie.
• Sytuacja w ZAK-u jest przecież już teraz dobra…
Tak, spółka wewnętrznie jest dobrze zorganizowana. Zarówno w zakresie kompetencji pracowników, jak i wewnętrznych procedur. Rok 2011 był dobrym okresem pod kątem produkcji i sprzedaży, co ma potwierdzenie w opublikowanych właśnie wynikach finansowych całej Grupy Kapitałowej Azoty Tarnów. Pokazują one, że osiągamy wysokie wartości. Należy jednak cały czas mieć na uwadze czynnik ryzyka. Przykładowo, nową taryfę na gaz, która zwiększa nasze koszty w tym roku o kilkadziesiąt mln zł. Dużo jest też zmiennych w otoczeniu, szczególnie sytuacja ekonomiczna rolników i ceny produktów rolnych.
• Biorąc pod uwagę ryzyka, o których pan mówi, i czynniki kształtujące wyniki finansowe –przykładowo kurs złotego, cena gazu – jaki będzie ten rok?
Bardzo chcielibyśmy oczywiście utrzymać wyniki na poziomie osiągniętym w roku ubiegłym, ale ze względu na zagrożenia fakt, iż jest dopiero I kwartał 2012 roku, to trudno wyrokować.
• Konkurencja to m.in. Azja. Na jakim etapie jest proces decyzyjny zaistnienia Azotów Tarnów właśnie na tamtym rynku?
Są to decyzje podejmowane na szczeblu całej Grupy, a nie w ZAK. Rynek azjatycki staje się jednym z najistotniejszych np. pod względem popytu, ale i konkurencji. Jest to przyszłościowy kierunek i Grupa wychodzi tym potrzebom naprzeciw.
• Co będzie głównym kierunkiem rozwoju ZAK-u? Jakie są plany na przyszłość?
Będziemy przeprowadzali inwestycje obniżające koszty i podwyższające wartość firmy. Takie, które zmienią bazy surowcowe i zwiększą marże. W segmencie nawozowym chcemy rozszerzyć asortyment oferowanych nawozów o nawozy ciekłe, w segmencie organicznym pracujemy przede wszystkim nad nowymi plastyfi katorami. Myślimy o obniżaniu kosztów, optymalizacji pracy instalacji i spełnianiu wszystkich norm środowiskowych związanych z systemem REACH. Priorytetem będzie energetyka i ciągła poprawa wskaźników finansowych.
Rozmawiali: Daria Łaba i Przemysław Płonka
Wywiad został opublikowany w magazynie "Chemia Przemysłowa" nr 2/2012
Fot. Adam Leszkiewicz – członek zarządu ZAK S.A.