Artur Kopeć: Nie na zawsze
– Bezpieczeństwo nie jest stanem danym nam raz na zawsze, bezpieczeństwo to przyjęcie pewnego poziomu akceptowalnego ryzyka, przy którym potrafimy działać i pracować – mówi Artur Kopeć, członek zarządu Grupy Azoty S.A., w najbliższym numerze magazynu Chemia Przemysłowa.
Czy bezpieczeństwo to czysty zysk?
Nie dla wszystkich odpowiedź jest tu oczywista. Każdy bowiem, kto zajmuje się zarządzaniem, klasyfikuje wydatki na bezpieczeństwo jako koszt, który ponosi firma – czasem, niestety, niemały.
O tym, czy bezpieczeństwo jest czystym zyskiem decyduje skala zagrożeń, jakie można zidentyfikować i zwymiarować. Bezpieczeństwo nie jest stanem danym nam raz na zawsze – to przyjęcie pewnego poziomu akceptowalnego ryzyka, przy którym potrafimy działać i pracować.
Dla Grupy Azoty bezpieczeństwo to podstawa funkcjonowania i klucz do sukcesu, ponieważ ewentualne koszty z tytułu zaniedbań w tym zakresie wielokrotnie przewyższają wydatki, jakie są ponoszone na ten cel. Tak naprawdę to, ile warte jest bezpieczeństwo i jak jest ono cenne, dowiadujemy się w momencie, kiedy je tracimy, ale wtedy zazwyczaj jest już za późno, aby uniknąć strat.
Podkreśla pan wagę bezpieczeństwa dla Grupy Azoty. Czy podobnie jest z innymi zakładami?
Jestem przekonany, że tak. Świadomość zagrożeń, wieloletnie doświadczenia zakładów oraz rosnąca wiedza w tym zakresie determinują nasze działania i decyzje. W Grupie Azoty bezpieczeństwo techniczne, jak i środowiskowe, jest wyodrębnionym procesem zarządczym, któremu przypisany jest lider, będący jednocześnie członkiem zarządu, co pozwala w należyty sposób i z odpowiednią atencją prowadzić sprawy w tym obszarze. Szereg działań które realizujemy, przyjęte wysokie standardy, a także promocja i edukacja przynoszą pierwsze efekty, chociażby w postaci znacznego spadku poziomu wypadkowości w Grupie.
Więcej przeczytacie w magazynie Chemia Przemysłowa 4-5/2014