Witold Rusak: Pod rządami Seveso III
Czy pamięta Pan, szczególnie jakąś awarię, zdarzenie niebezpieczne, które miało miejsce na terenie zakładu?
W roku ubiegłym byłem bardzo zaskoczony przyczyną awarii, jaka miała miejsce na instalacji produkcji gazu syntezowego, tuż po ogólnozakładowym postoju remontowym. Rozruch instalacji rozpoczął się w bardzo upalny dzień, do tego doszło zmęczenie i stres towarzyszący rozruchowi instalacji po dłuższym postoju remontowym. Kierownik instalacji otrzymał informacje od laborantek o przekroczeniach zawartości tlenku węgla (CO) w laboratorium i na polu aparaturowym – wykryty tylko osobistymi detektorami przenośnymi. W związku z powyższym kierownik z mistrzem udali się na kontrolę celem potwierdzenia tego faktu i ustalenia ewentualnej przyczyny. Tak się złożyło, że podczas kontroli kierownik poczuł się źle, co wzbudziło niepokój i domniemanie, że może to wpływ tlenku węgla. Wezwano niezwłocznie naszą Jednostkę Ratownictwa Chemicznego, Ratownictwo Medyczne oraz PSP. Dozymetry indywidualne – zarówno naszych ratowników, jak i strażaków PSP – sygnalizowały przekroczenie stężenia CO. Stąd prewencyjnie niezwłocznie zarządzono ewakuację pracowników z laboratorium i pobliskiej strefy zagrożenia, a pracowników przewieziono do szpitali w Kędzierzynie-Koźlu i Strzelcach Opolskich, celem przebadania i stwierdzenia we krwi biomarkera CO (karboksyhemoglobiny), jako skutku narażenia na CO.
Dodać należy, że system monitoringu stacjonarnego nie wykazał przekroczeń CO, ale nie wzięto tego pod uwagę.
I co się okazało?
Wyniki badań pracowników skierowanych na obserwację w szpitalu u żadnego z nich nie potwierdziły podwyższonego stężenia karboksyhemoglobiny i stąd jednoznaczne wykluczenie kontaktu z tlenkiem węgla. Komisja awaryjna ustaliła, że w tym czasie gaz ekspansyjny na instalacji wydmuchiwany był na zewnątrz i zawierał ok. 21% wodoru. Ten wodór spowodował zafałszowanie wskazań na części dozymetrów osobistych tlenku węgla, co z kolei wywołało popłoch i podjęcie akcji ratowniczej i ewakuacje pracowników z tytułu domniemanego wystąpienia czadu. Dziś wiemy, że była to nauka na błędach, choć można zauważyć, że część producentów detektorów/toksykometrów osobistych, w instrukcji obsługi liczącej ponad 50 stron opisu, zamieszcza jedno zdanie o tym zjawisku (czułość wskrośna), czyli nieselektywnym pomiarze tlenku węgla przy np. obecności wodoru, acetylenu itd.
Rozmawiała Aleksandra Grądzka-Walasz
Cały wywiad opublikowano w magazynie Chemia Przemysłowa 4-5/2015