Coraz bogatsi w gazowe nadzieje
Dość żartów, sprawa jest poważna. Politycy szybko wyliczyli, że w ziemi leży bilion dolarów (na ludzki język: tysiąc miliardów lub milion milionów) ...

Ogłaszane zasoby gazu łupkowego, które mają znajdować się w Polsce, przyprawiają o zawrót głowy. Do niedawna musieliśmy się zaspokoić niewielkimi ilościami gazu konwencjonalnego, bo – jak wynika z danych Polskiego Instytutu Geologicznego – mamy go prawie 150 miliardów m3. To niezbyt wiele, bo wystarcza na 10-letnie polskie potrzeby, ale zawsze to coś konkretnego, zbadanego, wydobywanego.
Ostatnio zaś zalała nas „fala nadziei” na zostanie potęgą gazu. Rok temu usłyszeliśmy, że mamy go 1400 miliardów m3. To prawie 10 razy więcej, a że wyliczyła to znana spółka konsultingowa, więc już zrobiło się w Polsce radośnie – mamy własny gaz! Nie będziemy musieli importować z Rosji! Uff, co za ulga.
Niewiele później przyszła jeszcze lepsza informacja: gazu jest 20 razy więcej! Już nie 1400 miliardów m3, już trzy biliony, czyli 3000 miliardów m3! Oceniła to spółka, co prawda mniej znana, ale z doświadczeniem w branży gazowej, analizująca pola węglowodorów w Ameryce. W tej wersji wystarczy nam już nie na sto, ale na dwieście lat radosnej konsumpcji.
W kwietniu nadeszła wiadomość, która niektórym wręcz odjęła dech. Już nie 3 tysiące miliardów – już 5300 miliardów m3! Uff! Mamy na 380 lat, jak wyliczyła największa gazeta opiniotwórcza w Polsce (choć dzisiaj trudno odróżnić gazetę opiniotwórczą od tabloidu zwanego kiedyś obraźliwe brukowcem). No i ten tytuł: „Polska leży na gazie”. Kiedyś mówiono nam o „drugiej Norwegii” – to już nieaktualne! Mamy teraz dwa i pół razy więcej gazu niż Norwegia. Co prawda, Gazprom ma ponad 22 tysięcy miliardów m3, ale w tym tempie... za trzy lata prześcigniemy i Gazprom. Wtedy już będziemy mogli wszyscy leżeć i patrzeć, jak gaz płynie na Wschód, a Gazprom składa wniosek o upadłość.
Ale dość żartów, sprawa jest poważna. Politycy szybko wyliczyli, że w ziemi leży bilion dolarów (na ludzki język: tysiąc miliardów lub milion milionów). Nie ma żartów.
Jeśli tak, to warto zauważyć, że ostatnie liczby firmowała amerykańska instytucja rządowa - Administracja Informacji Energetycznej (EIA). To nadaje wiarygodność takim ocenom. Ale Agencja tego szacunku nie wykonała. Ich autorem jest ta sama firma, która rok temu mówiła o 3 bilionach. Ten skok jest szalony jak na jeden rok – prawie podwojenie zasobów.
W tym tempie prześcigniemy Gazprom już za chwilę. Jeśli bowiem porównać obie analizy, to wynika z nich, że gazu nie przybyło w Polsce aż tak dużo. Rok wcześniej mieliśmy 20 bilionów m3 gazu w złożu, obecnie 22,5 biliona (żeby wyjaśnić – gaz w złożu to całość gazu, wszystko, co podejrzewamy, że jest w ziemi). Czyli przybyło zaledwie 10%. Skąd więc taki wzrost w ilościach gazu, który możemy wydobyć (technically recoverable)? Firma Advanced Resources szacowała rok temu, że uda nam się wydobyć około 14% tego co w ziemi, natomiast gdy dziś szacuje, że wydobywalne jest 24%. Proste zwiększenie wskaźnika, a efekt szokujący – mamy gazu na kolejne 200 lat.
Jak się to ma do doświadczeń? Ta sama firma ocenia zasoby Ameryki Północnej na 146 bilionów m3. Uwaga – to tylko 6,5 razy więcej niż Polska, a biorąc pod uwagę, że Polska jest 30 razy mniejsza niż USA, to wynika z tego, że jesteśmy 5 razy bogatsi w gaz niż USA, licząc na kilometr kwadratowy! Uff! – znowu pozostaje tylko westchnąć. Ale przy jednym wypada się zastanowić poważnie: Advanced Resources przyjęło, że z amerykańskich zasobów można wydobyć 20 bilionów m3, czyli ok. 13%. Dlaczego więc w Polsce może być wydobyte aż 24%?!
Czy te ogromne nadzieje na „gazowy Kuwejt” nie są przypadkiem budowane na piasku?
Autor: Andrzej Szczęśniak, niezależny ekspert rynku gazu i paliw; NaftaGaz.pl
Felieton został opublikowany w magazynie "Chemia Przemysłowa" nr 3/2011