Polacy kupili więcej paliw płynnych niż przed rokiem
Do podwyżek cen paliw na polskich stacjach przyczyniły się wzrosty notowań ropy i produktów naftowych obserwowane na giełdach światowych. Skalę podwyżek łagodził nieco wzrost wartości złotego w stosunku do dolara US. W roku 2018 notowania ropy naftowej osiągnęły średni poziom 71 USD/bbl i był on o 31% wyższy niż w roku 2017. Podobnie, jak w latach poprzednich, również w omawianym roku średnie roczne marże, uzyskiwane ze sprzedaży samych tylko paliw, nie pokrywały kosztów związanych z utrzymaniem stacji tankowania, co zmuszało operatorów do rozwoju sprzedaży dodatkowych usług i asortymentów towarów.
PROGNOZY DLA RYNKU SĄ KORZYSTNE
Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego - w oparciu o najnowsze trendy obserwowane na rynku krajowym i światowym - przygotowała scenariusze popytu na paliwa płynne, tym razem rozszerzając zakres czasowy do roku 2030. Przy konstruowaniu scenariuszy wykorzystano wiedzę ekspercką pracowników firm członkowskich i biura organizacji, a także szacunkowe dane za rok 2018 i wyniki oraz trendy rynkowe z lat poprzednich.
W ubiegłym roku oficjalny popyt na paliwa w Polsce osiągnął poziom przewidziany w poprzedniej prognozie dla scenariusza bazowego. W kraju skutecznie wyeliminowano z rynku większość firm działających w szarej i czarnej strefie, operujących głównie w segmencie oleju napędowego – paliwa, które w znacznej mierze decyduje o wynikach całego sektora naftowego.
Dodatkowo zwiększenie popytu na benzyny silnikowe i relatywnie niewielkie wzrosty cen paliw oraz wzrost o kolejne 1,5 mln samochodów floty pojazdów poruszających się po kraju, doprowadziły do sytuacji, gdzie na rynku udało się uplasować większe ilości paliw, niż w roku poprzednim. Obecne realia rynkowe skłaniają również do optymistycznego spojrzenia na przyszłość krajowego rynku paliw i pozwalają oczekiwać systematycznych wzrostów w kolejnych latach.
W NAJBLIŻSZEJ PRZYSZŁOŚCI REWOLUCJI W SEKTORZE PALIW NIE BĘDZIE
W perspektywie kilku czy nawet kilkunastu lat sektor produkcji paliw płynnych nie ma się jeszcze czego obawiać, ponieważ to benzyna, olej napędowy i – w warunkach rynku polskiego – autogaz będą dominować w transporcie drogowym. Trendy europejskie, wskazujące na energię elektryczną jako paliwo przyszłości dla transportu, wymagają jeszcze rzetelnej analizy i proces jego upowszechnienia będzie trwał. Na razie pojazdy elektryczne w naszym kraju stanowią jedynie promil w całej flocie samochodowej i ta sytuacja w najbliższej - a nawet w dłuższej perspektywie -najprawdopodobniej się nie zmieni. Również inne paliwa alternatywne, jak biopaliwa czy wodór, poczekają jeszcze na szerokie zastosowanie.
Wprawdzie udział biokomponentów w paliwach tradycyjnych będzie stopniowo wzrastał, ale nie na tyle, aby znacząco zmniejszyć zapotrzebowanie na paliwa wytwarzane z ropy naftowej w polskich rafineriach.
Obiecujące perspektywy rysują się dla wodoru, ale wciąż nie ma w kraju ani jednej stacji tankowania tego paliwa. Bardziej jasne perspektywy mogą zaistnieć dla rynku pojazdów zasilanych LNG/CNG, dla których zaplanowano budowę sieci stacji tankowania. W Polsce mamy znaczącą dominację autogazu LPG w sektorze trakcyjnych paliw gazowych. Nowe gatunki gazu do pojazdów będą więc długo budowały swoje miejsce na rynku - mimo ułatwień podatkowych. W przewidywalnej przyszłości można oczekiwać, ograniczenia zakupów nowych pojazdów osobowych z silnikami Diesla na rzecz pojazdów zasilanych benzynami i pojazdów hybrydowych. Ten trend jest już zauważalny (szczególnie w przypadku zakupów nowych samochodów osobowych) i na pewno będzie kontynuowany, choć wyprzedaż pojazdów zasilanych olejem napędowym za naszą zachodnią granicą może go chwilowo opóźnić. Z czasem na rynek powoli wkraczać będą pojazdy, których napęd oparty będzie na paliwach alternatywnych takich jak prąd elektryczny, wodór, CNG czy LNG oraz biopaliwa. Operatorzy stacji paliw już zaczęli przygotowania do tej nowej sytuacji, poczynając od instalowania ładowarek elektrycznych w obecnych punktach tankowania w miastach i przy głównych szlakach transportowych. To początek rewolucji, ale klasyczne silniki na paliwa konwencjonalne wciąż mają jeszcze spore rezerwy techniczne i mogą spełniać rosnące wymagania dotyczące redukcji emisji spalin. Szacuje się, że stopniowe ograniczenie zużycia ropy naftowej do produkcji paliw będzie miało miejsce dopiero po roku 2030. Perspektywa ta wcale nie jest w skali gospodarki odległa.
Komentarze