Partner serwisu
16 lutego 2022

Nuklearni liderzy i dezerterzy

Kategoria: Zdaniem Szczęśniaka

Jak pisałem wcześniej, liderem budowy nowych bloków są Chiny. Nadrabiają one też błyskawicznie zaległości technologiczne. Chińczycy zbudowali w ub.r. reaktor chłodzony helem. Te małe reaktory o mocy cieplnej 250 MW pracują w wysokich temperaturach, więc ich sprawność energetyczna jest wysoka – 44%. Przede wszystkim można je wykorzystać jako źródło ciepła dla przemysłu i miast, ale także do produkcji wodoru.

Nuklearni liderzy i dezerterzy

Rosja liderem rozwoju technologii i eksportu

Liderem rozwoju technologii i eksportu jest Rosja, o której już pisałem wcześniej. Zaczęto tam budowę bloku zupełnie nowego typu – na szybkich neutronach i chłodzonego ołowiem - to BREST-OD-300 o mocy 700 MW, budowany w Siewiersku. To drugi rodzaj reaktorów, umożliwiających zamknięcie cyklu paliwowego. Czyli przerabianiu zużytego paliwa na nowe, zdolne do generacji energii oraz wypalaniu najbardziej szkodliwych odpadów tego procesu. A zamknięcie cyklu wyraża się tym, że po całym cyklu paliwowym oddawane przyrodzie resztki nie są bardziej radioaktywne niż to, co człowiek pobiera z wnętrza ziemi.

Rosja rozpoczęła eksploatację pierwszego SMR-a (modułowy reaktor małej mocy) już ponad 2 lata temu, a w ub. r. podpisano kontrakty na budowę 4 nowych reaktorów do obsługi górnictwa w Czukotce. To nowy typ bloków, udoskonalonych po pierwszych doświadczeniach.

Rosatom w 2021 r. umocnił swoją pozycję jako największy na świecie eksporter - liczba jego nowych placów budowy praktycznie podwoiła się. Rozpoczęto budowę 5 bloków WWER-1200: w Chinach, Indiach i Turcji. To rozszerzyło dotychczasowy front budowy 6 bloków – w Turcji, Indiach i Bangladeszu i jednego na Białorusi. W tym roku powinna się rozpocząć budowa w Egipcie, gdzie zaplanowano 4 bloki WWER-1200 oraz budowa 2 bloków elektrowni Paks 2 na Węgrzech.

Ubiegły rok to rekordowa generacja rosyjskich elektrowni atomowych – wypracowały ponad 222 TWh, o 3% więcej r/r. To już dziesiąty rok wzrostu, jednak w Rosji zaczyna się zamykanie starych bloków, i taki właśnie 45-letni RBMK-1000 zamknięto w Kurskiej elektrowni.

 

Lider energii nuklearnej - Stany Zjednoczone

Stany Zjednoczone Ameryki to wciąż lider energii nuklearnej. Pracują tam 93 bloki, choć maksymalnie było ich aż 112 (w 1991 r.). Jednak USA mają najstarszą flotę bloków na świecie - aż 90% z nich ma ponad 30 lat. Nic dziwnego, Ameryka była pionierem tak zbudowania i użycia bomby atomowej (w jej użyciu jest dalej niedoścignionym wzorem), a potem także energii dla celów pokojowych. Dlatego trwa szybka akcja przedłużania licencji na użytkowanie nawet do 80 lat.

W Stanach zamknięto zaledwie jeden 45-letni blok (Indian Point), choć planowano aż pięć wyłączeń. Zamknięto go, choć mógł nadal pracować, i obiecywano zastąpić wiatrakami, jednak powszechnie wiadomo, że to zupełnie inne rodzaje źródeł, o nieporównywalnej charakterystyce, więc w miejsce atomu wszedł gaz ziemny. Ku radości obrońców klimatu z pewnością. Obecnie w budowie są dwa nowe bloki Vogtle. Jednak prześladują tę budowę opóźnienia (rozpoczęto w 2006 r., a pierwszym terminem oddania był 2016 r.) i horrendalny wzrost kosztów z 14 do 28,5 miliarda dolarów.

Ameryka nie porzuca energetyki jądrowej (jak robi to Europa), przyjęto program pomocy elektrowniom jądrowym (6 mld $), które w warunkach obecnego rynku energii nie mają szans funkcjonować. Na nowe technologie jądrowe przeznaczono zaś imponującą sumę 2,5 miliarda.

 

Francja - atomowa potęga

Francja to atomowa potęga, europejski lider – pracuje tam w 18 elektrowniach aż 56 bloków. W ubiegłym roku pomimo rozchwytywanych medialnie problemów technicznych – generacja jądrowa zwiększyła się o 3%. Liczba bloków nie zmieniła się, a w budowie jest blok EPR-1600 we Flamanville. Udział energetyki jądrowej w generacji wzrósł do 71%. Dlatego Francja walczy w Brukseli o to, by to stabilne i jednocześnie zeroemisyjne źródło nie było dyskryminowane. Prezydent Macron wrócił także do planów budowy nowych bloków, choć może to być jedynie przedwyborczy gest. Ambitne zamiary budowy 6 reaktorów w kraju, a także w Polsce i Indiach (Jaitapur – 6 bloków)  będą trudne do spełnienia. W budowie są brytyjski Hinkley Point C (2 bloki 1600) i w końcowym stadium budowy EPR-1600 Olkiluoto 3, gdzie opóźnienia sięgają już 13 lat (pierwszy termin uruchomienia to 2009 rok). Blok ma ruszyć na dniach, w lutym, poprzednim terminem był styczeń 2022 r.

 

W Wielkiej Brytani nie żegnają się z energetyką atomową

W 2021 roku Wielka Brytania zamknęła 3 stare 500-megawatowe bloki chłodzone gazem, które zamiast 25 planowanych lat przepracowały od 36 o 45 lat. Zjednoczone Królestwo jednak nie planuje żegnać się z energetyką atomową, jak robi to Unia Europejska, i jest obecnie największym placem budowy w Europie. Powstaje Hinkley Point C z dwoma blokami francuskiego modelu EPR-1600, co da łącznie ponad 3 GW stabilnej mocy, tak potrzebnej w rozchwianym systemie energetycznym UK, gdzie coraz większy udział zdobywają niestabilne źródła wiatrowe i słoneczne. Planuje się kolejne reaktory – Sizewell C (również dwa EPR-1600).

 

Po szoku Fukushimy

Japonia, o której próbach inwestycji w węgiel już pisałem, dochodzi nuklearnie do siebie po szoku Fukushimy w 2011 r. Po tej katastrofie wszystkie – aż 54 bloki – zostały zatrzymane. A generowały one 30% elektryczności. Część z nich postanowiono zamknąć, a 33, po negocjacjach ze społecznościami lokalnymi i rządem, zaplanowano otworzyć na nowo. Do tej pory udało się uruchomić 10 (o mocy 10 GW), które zaspokajają 6% potrzeb energetycznych kraju. Japonia nie uległa panice i naciskom Zielonego Lobby, nie odwróciła się od energii nuklearnej i zamierza mieć jej 20-22% w bilansie energetycznym w 2030 r. Do otwartych na nowo mają dołączyć nowe bloki (dwa już się budują).

 

Tajwan - dominacja polityki nad technologią

Za to sąsiedni Tajwan to przykład dominacji polityki nad technologią. W 21 roku zamknięto tam jeden blok mocy 1000 MW, choć pracował niespełna 40 lat i nie podjęto zabiegów, by przedłużyć jego żywotność. Można się spodziewać, że pozostałe 3 bloki, którym okres certyfikacji kończy się przed 2025 r., także zostaną zamknięte. Rząd Tajwanu założył taką politykę przed wyborami. I choć w referendum 2018 r. aż 60% społeczeństwa było przeciwko zamykaniu energetyki jądrowej, to ogłoszono kolejne, tym razem na temat wznowienia budowy elektrowni z dwoma blokami jądrowymi. Za nowym projektem było tylko 47%, rząd utwierdził się więc w swojej polityce i pierwszy blok już zamknął. Przy czym paradoks polega na tym, że w energetycznym miksie Tajwanu aż 80% zajmują paliwa kopalne (45% węgiel i 35% - gaz). Więc rezygnacja z energii jądrowej nie pomoże w realizacji klimatycznych celów. A poza tym, praktycznie całkowite uzależnia Tajwan od importu.

 

Niemcy - polityczne rozchodzenie się z energią atomu

I na koniec Niemcy, czyli krystaliczny przykład politycznego rozchodzenia się z energią atomu. Ostatniego dnia 2021 r. została wyłączona połowa mocy jądrowych w kraju – trzy bloki ponad 1200 MW. I to całkiem niestare – miały 35-36 lat, czyli mogły pracować jeszcze dziesiątki lat. Na koniec tego roku zamknięte mają być ostatnie trzy bloki i Niemcy staną się - jak Polska – krajem bez energii jądrowej. Źle to wróży naszym planom.

Mamy więc, jak widać, liderów i dezerterów. Perspektywy energii nuklearnej są jednak tak obiecujące, że nawet Unia Europejska trochę się ugięła i w swoich biurokratycznych taksonomiach robi miejsce dla atomu. Ale decyzje jeszcze nie zapadła, walka grup wpływu w Brukseli trwa.

źródło: statista.com

źródło: Andrzej Szczęśniak
fot. 123rf.com/zdj. ilustracyjne
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ