Polityka klimatyczno-energetyczna a polski przemysł chemiczny
Restrykcyjne cele
Tomasz Zieliński, Prezes Zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego przyznał, że choć samo dostrzeżenie problemu jest ważne, brakuje indywidualnego spojrzenia na poszczególne gospodarki państw europejskich, ich możliwości w zakresie implementacji rozwiązań i dostosowywania się do wytyczonych celów. Jest to o tyle istotne, że, jak wskazał T. Zieliński, wyzwanie, jakie czeka całą Europę, jest trudne, tym bardziej, że to nasz kontynent bierze na siebie najwięcej obciążeń. - Wszystkiego nie wypełnimy. Jest to mapa drogowa, nakreślona, bardzo poważna, która nakłada na nas bardzo restrykcyjne cele – przyznał T. Zieliński.
Koszt i rozwój
Moderujący dyskusją Andrzej Sikora dopytywał ekspertów o to, jak regulacje, wynikające z pakietu energetyczno-klimatycznego wpływają na polski przemysł chemiczny i jak poradzi z tym sobie branża.
- Polityka energetyczno-klimatyczna już dawno wpłynęła na polski, jak również na europejski przemysł chemiczny, w ogóle na przemysł energochłonny, którego jesteśmy częścią. Po pierwsze, te regulacje są konieczne do wprowadzenia, więc z jednej strony generują koszty. Powodują zupełnie inne podejście do planów strategicznych i rozwojowych. Już to wpływa istotnie na perspektywy planowania. Z drugiej strony można doszukiwać się pozytywów. Ta praktyka ma stymulować do rozwoju, np. pod kątem efektywności czy zastosowania materiałów energooszczędnych. Generalnie musimy jednak pamiętać o tym, że mamy regulatora tego zjawiska, jakim jest Komisja Europejska, która potrafi te reguły zmieniać w trakcie gry. Nie ma dziś perspektywy, która twardo i otwarcie, podając dane, powie, co się będzie działo konkretnie w 2030 r., tak, żebyśmy mogli w jasny sposób zaplanować te procesy – powiedział Tomasz Zieliński.
- Niemożliwe rzeczy realnie się dzieją. Mogę sobie wyobrazić, że za 30 lat również dojdziemy do różnych niewyobrażalnych, nieosiągalnych dziś celów, takich, jak redukcja CO2 czy też przełomowe innowacje – powiedział Marek Jagieła, odpowiadając na pytanie o wizję tego, jak będzie wyglądać BASF za kolejnych 30 lat. - Mogę tylko zgadywać, bazować na tym, co wiem dziś. Bazą jest kierunek wytyczony przez zarząd w nowej strategii. W 1990 r., w porównaniu z dniem dzisiejszym, BASF ograniczył emisję CO2 o 50 proc. przy jednoczesnym wzroście produkcji. Minęło 30 lat i okazało się, że jest to możliwe. - stwierdził M. Jagieła, zapewniając, że firma zamierza nie tylko dostosować się do nowo wyznaczanych trendów, ale także na nowo je wytyczać.
Komentarze