Partner serwisu
Tylko u nas
28 grudnia 2023

Zdaniem Szczęśniaka: Znikający dostawca gazu

Kategoria: Aktualności

Rosyjski gaz ziemny powoli znika z europejskiego rynku, jak zniknęły już ropa, paliwa i węgiel, a niedługo czeka podobny los gaz propan butan (LPG).

Zdaniem Szczęśniaka: Znikający dostawca gazu

Patrząc na mapę, od najbardziej na północ położony niewielki rurociąg do Finlandii (5 mld m3/r) – został zamknięty po operacji „gaz za ruble". Niżej, przez Bałtyk, największe gazociąg świata – Nord Stream 1 i 2 przez Bałtyk (110 mld) – został wysadzony, fizycznie zniszczony materiałami wybuchowymi. Polski „Jamał" (33 mld) najpierw osuszyliśmy przez odmowę płacenia w rublach, potem zarekwirowaliśmy rosyjską część własności w EuRoPol Gazie. Rosja zakazała więc wszelkich interesów ze spółką. Więc stoi pusty.

Bardziej na południe położony system rurociągów przez Ukrainę (120 mld) pracuje na pół gwizdka. To państwo toczące wojnę z Rosją, przesyła jej gaz i pobiera za to opłaty. Nie tylko gaz, także i ropę.

Południowa część Europy Środkowej (Austria, Słowacja, a przede wszystkim Węgry) trzyma się twardo tego dostawcy. Tutaj gaz dochodzi także przez Turcję, do której z Rosji prowadzą dwa rurociągi – Błękitny Potok (16 mld m3/rok), a także Turecki Potok (31,5 mld). Pracują pełną parą, i nawet niedawna próba zatrzymania ich przez Bułgarię (podatek na tranzyt rosyjskiego gazu  wysokości 47 zł/MWh przy cenie gazu 235 zł, czyli 20% ceny) nie powiodła się.

Temu południowemu strumieniowi gazu warto się przyjrzeć, gdyż zasila on rozwijającą się gospodarkę turecką i jej rosnące potrzeby energetyczne (a więc i dobrobyt) mieszkańców. Turcja zużywa 277 TWh energii elektrycznej, gdy w 1990 r. było to 50 TWh – o 350% więcej (Polska dzisiaj 161 TWh, gdy 30 lat wcześniej – 125 TWh, czyli 30% więcej).

Tam też obecnie powstaje nowy hub gazowy w Tracji, na europejskim fragmencie Turcji, która chce sobie zabezpieczyć bezpieczne dostawy gazu i jednocześnie chronić się przed wysokimi cenami. Wespół z Rosją, ale nie tylko – także z innymi producentami gazu z regionu – buduje instytucję na wzór hubów w północnej Europie (Holandia, Belgia) i oczywiście całkowicie inaczej niż Polska, która latami powtarzając zaklęcia o „gazowym hubie" dała się zepchnąć na peryferie rynku europejskiego.

Jak widać, część Europy ciągle trzyma się rurociągów z Rosji, choć import rurociągami obniżył się w 2022 r. do zaledwie 62 miliardów m3 gazu (wobec 140 miliardów w 2021). W odchodzącym właśnie roku ma to być to zaledwie 40-45 mld m3. I to łącznie z LNG.

No właśnie, gaz skroplony. Tutaj Rosjanie zwiększyli eksport do Unii i zdobywają nowe rynki . W pierwszym półroczu '23 EU kupiła o 40% więcej. Procentowo to imponujące, ale ilościowo to niewiele – w 2021 import wyniósł zaledwie 13,5 mld m3, w 2022 dużo więcej – 19,3 mld, a w pierwszej połowie bieżącego – 10,8 mld.

Ale jednak LNG dociera, i aż 37% z tych dostaw odbiera Francja, chętnie kupują go Hiszpania (18% rosyjskiego eksportu LNG) czy Belgia – 17%. Dla porównania – Chiny odbierają 20%. To zupełnie nowe rynki, gdyż jeszcze w 2021 r. Rosja w Belgii się nie liczyła, podobnie jak w Hiszpanii.

Patrząc od strony rosyjskiej, Europa jest wciąż największym odbiorcą jej gwałtownie zmniejszonego o połowę eksportu gazu. Jest też najbardziej dochodowym rynkiem dla Gazpromu. W 2022 roku uzyskiwał on niewiarygodnie wręcz wysokie ceny (984 dolary za 1000m3). W bieżącym roku wygląd na to, że cena będzie około 500 dolarów, gdy gaz dla Chin sprzedaje po 300 $.

Jednak Rosja po tak gwałtownym odcięciu importu gazu przez państwa europejskie (pomimo braku formalnego embarga) utraciła pozycję największego dostawcy gazu po Rosji, a była nim jeszcze w 2021 r. Rolę tę przejęła Norwegia, a w LNG – Katar zastąpiony został przez Stany Zjednoczone. Europa przełączyła się z rosyjskich rur na amerykańskie LNG. To kosztowny manewr, ale któż bogatemu zabroni...

fot. 123rf
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ