Zdaniem Szczęśniaka: Zwodniczy Kompas na tanią energię
Kompasowi Konkurencyjności (a dokładnie „Planowi działania na rzecz przystępnej cenowo energii”) przyświeca świetlany cel: obniżenie kosztów energii dla wszystkich - obywateli, przedsiębiorstw, przemysłu ciężkiego… Przyjrzyjmy się więc, jak Komisja chce odwrócić trend, który doprowadził do tego, że w ubóstwo energetyczne popadło 46 milionów Europejczyków (co dziesiąte gospodarstwo domowe). Jaka jest recepta na tanią energię à’la Bruksela?

Jest taka, choć po zapoznaniu się ze szczegółami, ręce mi odpadły do ziemi a brwi uniosły wysoko. Ale po kolei.
Komisja przekonuje, że te dzisiejsze wysokie ceny to przejściowy problem, że to nie cecha nowego modelu energetycznego, a efekt jego niepełnego wdrożenia. Więc nie możemy ustawać w jego pełnej realizacji. Co więc robić? Komisja przedstawia kilka punktów.
Więcej jednolitego rynku
Pierwszy warunek niskich cen to wprowadzenie więcej połączeń transgranicznych, czyli przyspieszona budowa jednolitego rynku, „prawdziwej Unii Energetycznej”. Mają one być receptą na gwałtowne wahania cen energii, które są nieszczęściem dzisiejszego modelu. Oczywiście, połączenia transgraniczne przyczyniają się do uspokojenia skoków cen jedynie „po części”, jak sama Komisja w dokumencie przyznaje. Należałoby jeszcze dodać „niewielkiej, wręcz mikroskopijnej” części.
Więcej OZE
Drugi środek do osiągnięcia celu (niskich cen) to jak największy udział OZE w bilansie źródeł energetycznych. Dzięki czemu mamy osiągnąć „prawdziwą integrację”. Przytaczane argumenty są dość proste: „świat idzie w tym kierunku” - jak pisze Komisja. I jest przekonana, że „obniżenie emisyjności gwarantuje czystą energię, a także wysokiej jakości miejsca pracy, wzrost gospodarczy i bezpieczeństwo energetyczne”. Wydaje mi się, że z raportu Draghi’ego wynikało coś całkowicie przeciwnego. Że właśnie polityka, skoncentrowana na obniżaniu emisyjności, doprowadziła do dzisiejszego kryzysu.
Uczciwy (?) gaz ziemny
Punkt trzeci to gaz ziemny. I tutaj niestety planom Unii brak jakichkolwiek pomysłów, popadają w dość bełkotliwe wishful thinking (po polsku „pobożne życzenia” lub Wańkowiczowskie „chciejstwo”). Sformułowania w rodzaju „potrzebujemy bardziej przejrzystego i konkurencyjnego, dobrze funkcjonującego rynku gazu” czy „musimy zagwarantować uczciwe warunki obrotu gazem”… No proszę o litość… To ma być program działania?
Elastyczni konsumenci
Kolejnym narzędziem obniżenia cen ma być „elastyczność odbioru”. Komisja poleca regulatorom energetycznym tak ustawić taryfy sieciowe, byśmy korzystali z prądu wtedy, gdy jest, a nie wtedy, gdy go potrzebujemy, a OZE go nie produkuje, na przykład wieczorem. „Użytkownicy sieci będą mogli dostosować zużycie energii lub zmienić swoją strukturę zużycia, aby korzystać z energii w godzinach i miejscach, w których dostępne są najtańsze źródła energii i kiedy jest to najbardziej opłacalne dla całego systemu”. Ma to „zmniejszyć zapotrzebowanie szczytowe”, co przecież „obniży koszty systemu energetycznego” i „potrzeby inwestycyjne”. Bardzo ciekawy pomysł na tanią energię, nieprawdaż? Było takie przysłowie: nos dla tabakiery czy tabakiera dla nosa?
Państwo dopłaci
Następny pomysł też jest prosty: dopłacić ze wspólnej kasy - „państwa członkowskie mogą wykorzystać swój budżet publiczny do obniżenia opłat sieciowych”. Tu przede wszystkim czają się koszty magazynów energii. Czyli droga do tańszej energii prowadzi przez przerzucenie kosztów na budżet?
Ale budżety państw mają według Komisji nie tylko dopłacać, powinny też zrezygnować z podatków, zawartych w energii. W czasie wielkiego kryzysu 2022 roku poszły już tym tropem, na przykład Francja praktycznie zlikwidowała podatek od energii elektrycznej (z 22,5 euro/MWh do 0,6 €). Z jednej strony dopłacać, z drugiej – zrezygnować dochodów? Konstrukcja dość ekwilibrystyczna…
Energia dla przedsiębiorstw? Zielona
Jak Komisja chce zaoferować tańszą energię przedsiębiorstwom? To także proste – mają kupować energię odnawialną. Zaś zewnętrzne koszty kontraktów PPA powinno wziąć na siebie… państwo. To takie proste, wystarczy połączyć PPA z kontraktami różnicowymi, zabezpieczając ze wspólnej kasy trudne do przewidzenia ryzyka, wynikające z kapryśnej natury „nowej energii” i rynków finansowych.
Więcej tego samego?
Komisja przyznaje, że wysokie koszty energii to „realne niebezpieczeństwo de-industrializacji Europy i poważne zagrożenie dla gospodarki”. Jednak powierzchowny choćby przegląd konkretnych propozycji, pokazuje, że obniżenie cen to jedynie puste deklaracje. Realnym programem Komisji jest „więcej zielonego!”. Komisja pod hasłami obniżenia cen ukrywa dalsze forsowanie swoich starych pomysłów, które do tego kryzysu doprowadziły. Tylko że to wszystko już było. A strategia „więcej tego samego!” do deklarowanego celu nie doprowadzi.