Zdaniem Szczęśniaka: Zielony Kompas Konkurencyjności
Komisja Europejska ogłosiła Kompas Konkurencyjności. To jeszcze żadna dyrektywa, tylko taki plan działania na nową kadencję.

Z Kompasem związane są wielkie nadzieje sfer gospodarczych, które domagały się od Brukseli prowadzenia nie tylko polityki klimatycznej, ale także przemysłowej. Stąd zdecydowana Deklaracja z Antwerpii, która zaowocowała raportem Draghi’ego(*), ten z kolei jest fundamentem Kompasu.
Nie podzielam tych nadziei, mam bowiem nieodparte poczucie déjà vu. Ponad 5 lat temu ta sama przewodnicząca Komisji ogłaszała „Green Deal”. Porównała tamto wydarzenie do "lądowania człowieka na Księżycu", a celem było wygranie globalnej konkurencji w klimatycznych branżach gospodarki.
Podobnie było ze Strategią Lizbońską sprzed ćwierć wieku. Tam również zapowiadano, że gospodarka europejska maksymalnie wykorzysta innowacyjność, badania naukowe (szczególnie te przełomowe, cyfrowe) do przekształcenia Unii Europejskiej w najbardziej efektywną i dynamicznie rozwijającą się gospodarkę świata. Mieliśmy prześcignąć Amerykę.
Jednak po latach ciągłych deklaracji o rozwoju, przodownictwie unijnej gospodarki, przemysłu, technologii… nic nie zostało „dowiezione”. Dzieje się coś wręcz przeciwnego. Owszem, jesteśmy liderem obniżania emisji, czyli „ratowania płonącej planety”, mamy świetne wskaźniki klimatyczne. 2,4 razy mniejsze emisje na mieszkańca i 1,8 mniejsze na jednostkę PKB niż USA. Zmniejszamy emisje o 30% szybciej niż w Chinach i 50% szybciej niż w Stanach. Jednak problem w tym, że korzyści z tego żadnych, a rachunek za klimatyczną determinację Komisji bardzo wysoki. Ale rzeczywiście, Ursula von der Leyen zapowiadała, że Unia neutralność klimatyczną ma osiągnąć "bez względu na koszty". No rzeczywiście, z kosztami to się nie liczymy.
Za to degradacja przemysłu Europy postępuje. Od 2000 roku spadł on z pierwszego miejsca na globalnym pudle na trzecie – wyprzedziły nas Chiny i USA. Co gorsza, Unia nie potrafiła zająć pierwszego miejsca w technologiach cyfrowych, które przenikają całą gospodarkę, i w których zwycięzca bierze wszystko. Nasze zapóźnienie w nich wobec Ameryki rośnie z prędkością światła. Nawet w materii, z której tak byliśmy dumni jako Europa – innowacyjności, zostaliśmy przez te lata daleko z tyłu. Rośnie też przepaść w produktywności pracy wobec konkurentów.
Europa oddała Chinom przywództwo jako producent urządzeń nowej energii, w których liderem była na przełomie wieków. Doszło do tego, że 97% instalowanych paneli słonecznych w Europie pochodzi z Chin. Na naszych oczach tracimy kolejne branże, jak energia wiatru czy samochody (76% rynku samochodów elektrycznych właśnie zajęli chińscy producenci).
Teraz Unia oficjalnie już mówi, że chce „odzyskać” konkurencyjność. Zaraz, zaraz… Ale nie słyszałem rzetelnej odpowiedzi: dlaczego ją utraciliśmy? Jakie czynniki do tego doprowadziły, jakie decyzje były błędne? Ponoć „mamy wszystko, co potrzeba do sukcesu” – jak mówi pani prezydent von der Leyen. Tym bardziej, mając wszystkie zasoby ponieśliśmy porażkę. A któż się do niej przyczynił?
Dzisiejszej szefowej Komisji można zarzucić oczywisty fakt, że jej strategia sprzed pięciu lat doprowadziła do pogłębienia naszego zapóźnienia, że przegrywamy globalną konkurencję. A w Brukseli, zamiast rachunku sumienia i odejścia na ławkę rezerwowych, celebrują kolejne programy działania. Zero refleksji, co zostało źle zrobione, nie mówiąc już o wnioskach i wyciągnięciu konsekwencji. Dlatego uważam, że fundamenty tych nowych pomysłów są zgniłe. Nie wierzę, by ci sami ludzie, którzy są autorami europejskiej klęski technologicznej, byli w stanie wyprowadzić nas z tej pułapki. Gdy szef i zarząd zaliczą taką wtopę, tracąc pozycję na rynku, właściciele firmy żegnają się z nimi, nie zawsze uprzejmie.
W demokracji o tym decyduje suweren – naród, pokazując przegranemu czerwoną kartkę wyborczą. W Unii Europejskiej ten mechanizm nie działa, o wyborze Komisji decydują jakieś niejasne siły, zakulisowe gry grup wpływu i nacisku, całkowicie nieprzejrzyście, choć Bruksela tak mocno walczy o „transparentność”.
Uff, swoje „J’accuse” wypowiedziałem, za tydzień więcej o Kompasie Konkurencyjności…
===
(*) Raport Draghi’ego był dokładnie analizowany na łamach KierunekChemia.pl:
- Europa między klimatem a przemysłem, czyli raport Draghi’ego
- Ceny energii, co mówi raport Draghi’ego