Partner serwisu
20 lutego 2017

Zdaniem Szczęśniaka: Brazylijskie biopaliwa przyjazne klimatowi

Kategoria: Zdaniem Szczęśniaka

Niedawno pisałem o amerykańskich biopaliwach, które dzięki rządowym regulacjom, przymusowemu dodawaniu biokomponentów do benzyny, stały się potężną branżą, która nie tylko wzmocniła gospodarkę amerykańską, odciążając ją od kosztów importu ropy, ale na dodatek zwiększyła produkcję i stała się branżą eksportową. W 2010 r. Stany wysłały za granicę  1,5 miliarda litrów etanolu, zaś w 2016 r. - prawie 4 miliardy. Amerykanie nie pogardzą żadnym zarobkiem, nawet w tak mało technologicznie rozwiniętych gałęziach gospodarki.

Zdaniem Szczęśniaka: Brazylijskie biopaliwa przyjazne klimatowi

USA i Brazylia – produkcja etanolu

 

Brazylia jest drugim na świecie producentem i eksporterem etanolu i jedną z najbardziej zielonych gospodarek świata. Nie bez powodu - hydroelektrownie brazylijskie wytwarzają 80% energii elektrycznej, ustępując pod względem produkcji jedynie Rosji i Chinom. My o takim udziale możemy tylko pomarzyć - w Polsce energia wodna to zaledwie 2,3 TWh, czyli 1,4% krajowego zużycia. No ale nie mamy takiej rzeki jak Parana i takiego miejsca jak Itapu, zasilającego 20 generatorów o łącznej mocy 14 Megawatów.

Brazylia  także w biopaliwach jest krajem wzorcowym, dużo bardziej przy tym przyjaznym dla klimatu niż USA. Program użycia i dostosowania samochodów do tego paliwa rozpoczęto ponad 40 lat temu, po wielkim kryzysie naftowym, sprowokowanym przez OPEC. Wojskowy rząd obawiał się o suwerenność państwa, ropa było trudno dostępna i droga. Z kolei cukier był wtedy bardzo tani, co groziło bankructwem ważnej gałęzi brazylijskiej gospodarki narodowej.  Wprowadzono więc nowe paliwo – gazohol - 24%-ową mieszankę  alkoholu z benzyną. Całość uzupełniono o produkcję samochodów, które miały silniki dostosowane  do mieszanki alkoholowej. Dzisiaj prawie cała brazylijska produkcja to samochody„flexi”, które mogą jeździć na benzynie, mieszance alkoholowej, a nawet na gazie. To największy na świecie projekt przestawienia transportu na paliwa odnawialne.

Premier Brazylii nazywał swój kraj dumnie „Arabią Saudyjską etanolu”. I jest to też w odróżnieniu od Ameryki potęga chwalona za zmniejszanie emisji dwutlenku węgla.  Produkcja biopaliw w Brazylii  pozostawia bowiem najmniejszy tzw. „ślad węglowy” (carbon footprint). Wyprodukowanie litra etanolu w Brazylii to pół kilograma wyemitowanego CO2, podczas gdy w USA emisje są trzykrotnie większe – prawie 1,5 kg.

Rozwiązanie tej zagadki „klimatyczności” biopaliw jest proste: brazylijska uprawa trzciny cukrowej i produkcja biopaliw pochodzi sprzed ery zielonej rewolucji, tam ciągle siła ludzkich mięśni jest decydująca. Porównajmy pracę amerykańskiego farmera, mającego potężne środki techniczne i zużywającego przez to dużo energii (elektryczności z węgla, benzyny z ropy czy nawozów z gazu) z niewolniczą pracą na brazylijskich plantacjach. Także zużycie nawozów azotowych jest w Ameryce 2,5-krotne większe.

Tak więc z powodu znacznie mniejszej ilości energii, zużytej przy wyprodukowaniu  biopaliw, brazylijski współczynnik energii uzyskanej do włożonej (EROEI) wynosi 3,7 (z jednej jednostki energii otrzymujemy w rezultacie procesu 3,7 jednostki). Natomiast w USA mamy do czynienia z energetycznym przelewaniem z pustego w próżne - przy produkcji kukurydzy współczynnik EROEI wynosi 1,1 - 1,3 (z jednostki energii włożonej uzyskujemy 1,1 do 1,3 jednostek energii, czyli zaledwie o 10%-30% więcej niż włożyliśmy).  Mamy więc odpowiedź, dlaczego południowoamerykańskie uprawy dają mniejszy „ślad węglowy”.

Brazylia ma również sprzyjający klimat, nasłonecznienie, opady deszczu i inne przewagi konkurencyjne nad Ameryką. Z hektara upraw brazylijskiej trzciny cukrowej otrzymuje 80 ton surowca, z którego produkuje się 6,4 tysiąca litrów etanolu. Pola amerykańskiej kukurydzy są znacznie mniej wydajne - możemy z nich otrzymać ponad dwukrotnie mniej alkoholu - zaledwie 3 tysiące litrów z hektara.

Ta naturalna wyższa produktywność zachęca do poważnych inwestycji. Wielcy gracze światowego przemysłu spożywczego jak Cargill czy naftowego jak Shell i BP, zainwestowali w uprawy przemysłowe, na dużą skalę. I już nie jest to ręczne wycinanie trzciny cukrowej. Młody robotnik w dobrym dniu ścinał 8 ton trzciny. Dzisiaj ten sam pracownik kierując kombajnem  przerabia 700 ton dziennie. Postęp w warunkach pracy jest ogromny, ale z pewnością takie uprawy są mniej „przyjazne globalnemu klimatowi”.

I tak to już jest, albo człowiek albo klimat. 

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ