Zdaniem Szczęśniaka: Kto zarobił na kryzysie?
Kryzys kojarzy nam się z kosztami, wysokimi cenami, brakami, niedostatkiem. I rzeczywiście, dzisiejszy kryzys energetyczny przypomniał nam te bolesne stany. Ale jest też druga strona tego kryzysu, ta która na nim niewiarygodnie wręcz zyskała. Któż to taki?
Dla energetycznych gigantów ubiegły rok był wspaniały. Globalnie zyski branży energetycznej w 2022 roku były kosmicznie wysokie. Jeśli w poprzednich latach wynosiły zwykle 1,5 biliona dolarów (2,5-krotność polskiego PKB), tak w ubiegłym roku doszły do 4 bilionów.
Największe amerykańskie koncerny naftowe aż topiły się w zyskach - ExxonMobil zarobił na czysto 56 miliardów dolarów. To prawie 2,5-krotnie więcej, wzrost o 140% r/r. To niewiarygodnie wielkie, największe w historii koncernu zyski, równe połowie wpływów budżetu polskiego państwa (495 mld zł). Exxon niewiele mniej (45,2 mld $) zarobił w 2008 roku, gdy ceny ropy sięgały 142 $/b. Drugi amerykański potentat - Chevron, zarobił niewiele mniej - 35,5 mld $. To "zaledwie" 1/3 dochodów polskiego budżetu. Także Shell zarobił 40 miliardów dolarów, dwukrotnie więcej niż rok temu (poprzedni rekord w 2008 r. - 31 mld$). Rekordowe były dochody z LNG, aż 6 miliardów $, dzięki rekordowym notowaniom TTF w Europie.
Zyski netto to tylko wierzchołek góry lodowej. Lepsze pojęcie o finansach koncernów daje z pewnością zysk operacyjny (EBITDA) i wolne przepływy środków (free cash flow). I te zapierają wręcz dech w piersiach. Zysk operacyjny (EBITDA) w Exxon to 99,9 miliarda dolarów, Shell 85,6 mld, Chevron 64,6 mld, BP - 60,7 mld.
Cena ropy odegrała swoją rolę: przed wojną cena ropy wahała się między 65 a 85 dolarów, gdy w marcu '23 dochodząc do 139 $ była bliska historycznych szczytów, a dzisiaj stabilnie powyżej 80 $. Ale nie tylko ropa, Exxon zarobił znacznie więcej, gdyż ubiegły rok był złotodajny także dla firm rafineryjnych. Marże, rozspekulowane na "obawach o braki" diesla na skutek wojny ukraińskiej, dawały rafineriom przeogromne zyski. Na przykład Phillips 66 jak i Marathon Petroleum osiągnęły niebotycznie wysokie zyski.
Największe koncerny naftowe (wielka piątka: Exxon, Chevron, BP, Shell i Total) zgarnęły razem prawie 200 miliardów dolarów - to już dwukrotnie więcej niż polski budżet zbiera podatków. To pozwoliło im spłacić swoje zadłużenie. Shell np. zmniejszył je o 8 miliardów $, a jego wskaźnik dług do / kapitału (gearing) spadł z 23% do 19%. Zupełnie odwrotnie niż zadłużenie państw, które ratując konsumentów energii – zadłużały się na potęgę. Prywatyzacja zysków, socjalizacja kosztów - to stary i sprawdzony model.
Zyski popłynęły także szerokim strumieniem do flotylli transportujących ropę raz do przetwarzających je rafinerii. Miliardy dolarów. Kryzys podbił niemiłosiernie ceny frachtu, więc pieniądze popłynęły do firm europejskich (greckie flotylle np.), ale też i nowych - z Chin, Indii czy Emiratów. Dużo statków kupili Rosjanie, którym odcięto możliwości robienia pieniędzy na zachodzie, więc weszli w szarą strefę przewozów rosyjskiej ropy.
Podatek od nadzwyczajnych zysków (za PRL-u zwany domiarem) niewiele uszczuplił dochody gigantów naftowych. Niewiele państw je wprowadziło. Exxon otrzymał w EU "domiar" wielkości 1,3 miliarda - ułamek swoich zysków. Zresztą decyzję zaskarżył do sądu, więc podatek nie jest jeszcze ściągnięty. Shell otrzymał domiar 2,4 miliarda $ - nie powala na kolana - to zaledwie 6% zysku. Więc krzywda się nie stała właścicielom akcji, inkasującym niebotyczne zyski. Na biednego nie trafiło.
Koncerny energetyczne to przecież nie koniec łańcucha przepływu pieniądza. Mają swoich właścicieli (akcjonariuszy), którzy odnoszą bezpośrednie korzyści w postaci dywidend czy wykupu akcji. I tu sektor energetyczny - największy beneficjent kryzysu - posłużył jako narzędzie w koncentracji kapitału w nielicznych rękach. Ostatnimi laty najbogatszy jeden procent populacji świata przejmuje prawie dwie trzecie tworzonego bogactwa. Czyli w 2021/22 roku koncerny energetyczne zwielokrotniając swoje zyski, drenowały portfele zwykłych zjadaczy chleba i zasilały konta z dużą ilością miejsc przed przecinkiem. Cóż się zatem dziwić, że powiększa się rozwarstwienie społeczne nie tylko w biedniejszych krajach, ale także na bogatym zachodzie. Koszty energii uderzają w zwykłych zjadaczy chleba, a bogacze inkasują dywidendy z kryzysu energetycznego. Nie tylko zresztą dywidendy - również skup akcji własnych przybiera na sile, a to także sposób dzielenia się zyskiem z akcjonariuszami.
Dochodowe tsunami nie ominęło też i Polski. Najbardziej spektakularne zyski odniósł Orlen. Ale co ciekawe, ci sami, którzy z niewiarygodnym zacięciem kpili z premiera Morawieckiego za krytykę Norwegii, teraz pytają: "na czym obłowiła się firma kierowana przez Obajtka?" Kali ukraść krowa… Warto pochylić się nad Orlenem, szczególnie, że właśnie został odcięty od dostaw rurociągowych z Rosji. Zapraszam za tydzień.