Boom naftowy i boom węglowy
Bardzo wiele słyszymy dzisiaj o amerykańskim cudzie naftowym i gazowym. Rzeczywiście, szybkość rozwoju wydobycia ostatnich lat w UA może zapierać dech w piersiach.
Od 2006 roku Amerykanie zwiększyli wydobycie o 180 milionów ton ropy (osiem razy tyle, ile przerabia Polska). Podobnie z gazem ziemny – od 2005 roku wzrost wydobycia to 180 miliardów metrów sześciennych (12-krotność polskiego zużycia gazu). A że mamy do czynienia z największym producentem na świecie, posiadającym też ogromne umiejętności promocji własnych osiągnięć – wszyscy o tym wiedzą.
W całkowitym cieniu pozostaje rozwój produkcji surowców energetycznych w Chinach. A jest czemu przyglądać się. Chińskie apetyty znamy dobrze od strony konsumpcji, jednak niezwykła jest skuteczność i szybkosć, z jaką Chińczycy zwiększają własne wydobycie krajowe.
Ropa naftowa: tutaj Chiny są najsłabsze, zasoby nie są zbyt obfite, ale i tak mają się czym pochwalić. W ciągu ostatnich 10 lat zwiększyli produkcję krajową o 35 milionów ton rocznie (20%). To mniej niż USA, ale wzrost jest stabilny – przez 20 lat Chiny zwiększyły wydobycie o 60 milionów ton (gdy Amerykanie o 80 mln). W długiej perspektywie sukcesy Chińczyków są jeszcze bardziej widoczne: pół wieku temu chińskie wydobycie to były 2% amerykańskiego, gdy dzisiaj wydobywają ponad 40% tego, co Ameryka. Ale jak powiedziałem, z ropą naftową jest najgorzej.
Gaz ziemny: tutaj jest lepiej, bo choć Chiny wydobywają zaledwie 17% produkcji USA, jednak ich dynamika rozwoju jest znacznie większa. Gdy Amerykanie zwiększyli produkcję o 30% w ostatnim dziesięcioleciu, to Chińczycy o 180%. Oczywiście w ilościach bezwzględnych wypada to gorzej – Chiny dodały 76 miliardów m3, gdy USA – 160 mld m3 do swojej rocznej produkcji. Jednak w 2000 roku Chiny produkowały u siebie zaledwie 5%, a ostatnio doszły do 17% ilości gazu wydobywanego w USA.
Węgiel: tu jest bardzo dobrze, choć zasobów węgla Chińczycy mają zaledwie połowę amerykańskich (największe zasoby na świecie - co czwarta tona zasobów węgla jest w USA). 30 lat temu produkcja obu krajów była taka sama. Jednak 12 lat temu rozpoczął się niewiarygodnie szybki rozwój chińskiego wydobycia. Średnia wzrostu przez te lata to 7% (niewiele mniej niż wzrost produktu krajowego brutto), co spowodowało, że gdy w 2000 roku wydobywali 1,4 miliarda ton, a w ubiegłym – już 3,7 mld. W efekcie dzisiaj Chiny produkują 4-krotnie więcej węgla niż Stany. I to jest prawie połowa światowej produkcji, a jeszcze do tego importują węgiel.
Kto przebrnął przez powyższe statystyki - tak nużące przecież współczesnych czytelników, mógł się zorientować, jak potężny i długofalowy jest rozwój chińskiej produkcji surowców, łącznie z węglem – surowcem niechcianym, a nawet globalnie prześladowanym. Jednak Chińczycy się nie poddali naciskom i modom, pokazując, że nie ma wzrostu gospodarki przemysłowej bez węgla. Aby nastąpił tak błyskawiczny rozwój przemysłu, węgiel był i długo jeszcze będzie konieczny. Dlatego Chińczycy tak dynamicznie zwiększają jego wydobycie. Pozazdrościć.