Partner serwisu
03 września 2021

Strefa wolna od rosyjskiego gazu

Kategoria: Zdaniem Szczęśniaka

Jesteśmy w przededniu utracenia tranzytu rosyjskiego gazu. Jak na dłoni widać bowiem przewagę agresywnej polityki Ukrainy nad naszą strategią. Oba państwa walczą z rosyjskim gazem, ale my zapominamy o własnych interesach.

Strefa wolna od rosyjskiego gazu

Ukraina wciąż walczy o swoje miejsce w europejskiej logistyce importu rosyjskiego gazu. Domaga się tego głośno i wręcz wymusza na zachodnich sojusznikach korzystne dla siebie działania. Nazwałem to w poprzednim artykule „łapówką za lojalność”. Chodzi bowiem o duże pieniądze z tranzytu, które Ukraina dzisiaj zarabia, i nie chce ich stracić.

Zupełnie inaczej zachowuje się Polska, która właśnie teraz staje wobec faktu zamknięcia tranzytu przez rurociąg Jamał. Gazprom nie wykupił tranzytu przez Polskę na rok gazowy 2022, ograniczając się jedynie do niewielkich ilości dostaw z kontraktu eksportowego dla PGNiG. Nie zamówił także przesyłu na ostatni kwartał tego roku. Może oczywiście dokupić moce przesyłowe miesięczne, a nawet dzienne, ale im krótszy okres wykupionego korzystania z polskiego rurociągu, tym wyższa cena. Tak więc pełne wykorzystanie Jamału skończy się w tym miesiącu i Rosjanie będą z niego korzystać tylko przy nadzwyczajnych potrzebach dostaw,  gdy nie starczy mocy rurociągów przez Bałtyk.

Nie ma się co dziwić. Zawdzięczamy to właśnie Ukrainie i opisywanej poprzednio twardej, agresywnej wręcz, obronie przez Kijów własnych interesów. Gazprom, zmuszony w 2019 r. do zawarcia niekorzystnego dla siebie kontraktu tranzytowego przez Ukrainę, ma wobec niej zobowiązania do końca 2024 r. Wobec Polski nie ma żadnych. Nikt się przecież o to nie starał. Od lat odcinaliśmy się od Rosji, największego dostawcy gazu do Unii. No i się ziściło, Polska nie będzie kupowała gazu ze wschodu, nie będzie więc i przesyłu gazu przez Polskę. Polskę można śmiało ogłosić „strefą wolną od rosyjskiego gazu”. I to nie były hasła jakichś internetowych strategów, tylko polityka prawie 40-milionowego państwa, sąsiadującego z Rosją i mogącego dzięki temu odnosić realne korzyści ze swojego położenia geograficznego.

Zapowiadany od lat moment rozstania się z rosyjskim gazem to właśnie dzisiaj. Polska ze stabilnego partnera tranzytowego, przekształci się w kierunek zapasowy, bilansujący potrzeby europejskiego popytu i rosyjskiego eksportu. Gazprom już te scenariusze ponad rok temu na nas przećwiczył, przekierowując dostawy, analizując i dopracowując logistykę. 

Niektórzy mówią, że korzyści z tranzytu są żadne, że taryfy przesyłowe są niezwykle niskie. Po części mają rację, Polska to najtańszy szlak tranzytowy do Europy, dwukrotnie tańszy niż Nord Stream 1, a trzykrotnie niż Ukraina (31,75 $/1000m3, a przesył sezonowy jest tam o 20% droższy).  Jednak sytuacja ta wynika z popełnionych przez nas błędów. Przy budowie rurociągu Jamał w końcu lat 90-tych nie wywiązaliśmy się ze zobowiązań – PGNiG nie wyłożyło kapitału na budowę rurociągu. Rosjanie wtedy zaproponowali, że zainwestują własne środki, w zamian za niskie opłaty za przesył. I taką umowę zawarliśmy, inaczej tego rurociągu nie byłoby wcale. Taką bolesną dla nas sytuację można zwykle naprawić relacjach z partnerem. Ale Gazprom nie jest traktowany jak partner, dostawca, ale jak konkurent, a najczęściej jak utożsamienie całego zła tego świata. Konflikt, który rozgorzał, zamroził stosunki, uniemożliwił skorygowanie niekorzystnych dla nas warunków przesyłu.

I zamiast zmieniać tę niekorzystną dla nas sytuację, staniemy się „strefą wolną od rosyjskiego gazu”. To nie jest dobre rozwiązanie, bo grozi nam sytuacja, gdy PGNiG będzie związana 20-25 letnimi kontraktami na LNG, a polską spółkę będzie rozgrywał niemiecko-rosyjski tandem, posiadający ogromne przewagi w naszej części europejskiego, otwartego rynku gazu. Nasza mityczna zależność od rosyjskiego gazu przeminie, za to staniemy się peryferyjnym rynkiem Unii, gdzie każdy moment słabości będzie wykorzystywany do tego, by osłabić pozycję naszego połączonego paliwowo-gazowego potentata. A Niemcy będą mieli do dyspozycji ogromne zasoby rosyjskiego gazu, więc mogą nam trochę odsprzedać. Z zyskiem oczywiście.

Niektórzy mogą się cieszyć z pożegnania z rosyjskim gazem, zapewniam jednak, że rosyjski gaz nie pożegna się z nami.

.

źródło: Andrzej Szczęśniak
fot. 123rf.com/zdj. ilustracyjne
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ