Zdaniem Szczęśniaka: Więcej plastików czy ryb?
Stawianie sobie właściwych wyzwań to duża sztuka. Światowe Forum Ekonomiczne - globalne centrum gospodarcze, które co roku obraduje w Davos, wyznacza nowe trendy i ma wystarczające poparcie polityczne i medialne, by swoje pomysły wprowadzać w życie. Dlatego warto się przyjrzeć, o czym myśli ten globalny mózg polityczno gospodarczy w branży chemicznej.
Myśli o plastikach, narzuci kierunek rozwoju, wytyczy ramy działania i wyznaczy nagrody dla zwycięzców. Podobnie było z energią odnawialną, która przy wielu trudnych do zaprzeczenia słabościach, ma tak ogromne powodzenie (właśnie wśród polityków i mediów), że pomimo nich szybko się rozwija.
Plastiki odgrywają coraz większą rolę w naszym życiu. Ich funkcjonalność jest nie do pokonania, a koszty wytworzenia niskie. Jakaż mieszanka może być bardziej przebojowa? Dlatego rozwijają się gwałtownie - w latach 60-tych na całym świecie wyprodukowano zaledwie 15 milionów ton, a po pół wieku zwiększono 20-krotnie - w 2014 roku osiągnięto 311 mln ton. Z tego 26% to opakowania, segment bardzo dynamiczny i szybko znajdujący nowe zastosowania, zmniejszając przez to koszty światowego transportu i przedłużając przydatność do spożycia pakowanej żywności. Za 20 lat produkcja ma się podwoić, i o ile dzisiaj na plastiki zużywa się 6% światowej ropy (porównywalne do zużycia lotniczego), to za 20 lat udział ten osiągnie aż 20 procent.
Jednak w szybkim rozwoju dopatrzono się znaczącej słabości, która wcześniej uważana była za zaletę. Otóż prawie całość, 95 procent wartości produktu po jednorazowym użyciu „znika” z gospodarki. Bowiem zaledwie 14% opakowań trafia do systemów zbiórki (po 40 latach intensywnej pracy nad problemem) i jest poddana recyklingowi. Porównane z innymi produktami, jak papier, którego odzyskuje się 58% czy stal (80-90%) - to niewiele. Ale też powody są oczywiste: praktycznie zawsze są to produkty jednorazowego użytku (a już z pewnością w zastosowaniach biznes-do-konsumenta), małe rozmiary, duże rozproszenie zużycia i niewielka wartość jednostkowa. Nawet PET-y, gdzie nacisk na zbiórkę jest bardzo silny, zaledwie w połowie są zbierane, a jedynie w 7% są odzyskiwane w skali jeden do jednego. Z całości użytkowanych opakowań aż 40% jest składowane na składowiskach śmieci, a 32% całkowicie wycieka z systemu zbiórki. Zwykle niezbierane lub nielegalnie wyrzucane, co możemy „podziwiać” także w polskich lasach.
Kwoty są znaczące, ocenia się je na 80-120 miliardów dolarów (dla przypomnienia PKB Polski to 500 miliardów $). Skąd ta liczba? Co roku trafia na rynek 78 milionów ton opakowań plastikowych, których wartość średnia waha się między 1100 a 1600 dolarów za tonę. Licząc więc wartościowo – odzyskiwane jest zaledwie 5% początkowej wartości.
Reszta „znika”, ale z drugiej strony przecież nie rozpływa się w powietrzu. Gdzieś to się podziewa. Gdzie? Z 78 mln ton produkcji część trafia do śmietników, a około 10 procent (8 milionów ton) ląduje w oceanach. Co minutę przez okrągły rok duża śmieciarka zrzuca ładunek do morza.
Rysują nam się więc dramatyczne perspektywy, niektórzy uważają, że w 2050 roku będzie w oceanach więcej plastikowych odpadów niż ryb! Skąd tak groźne prognozy? Eksperci Światowego Forum Ekonomicznego, przyjmują że gospodarka będzie się rozwijać w tempie 3,5% rocznie, a jeszcze szybciej wzrośnie zużycie opakowań. Obliczyli, że w 2050 roku w oceanach będzie zgromadzonych 850 – 890 mln ton plastikowych odpadów. Dzisiaj jest to „zaledwie” 150 milionów ton, więc „postęp” ma być wyjątkowo szybki.
W oceanach mamy 812 milionów ton ryb, licząc jedynie możliwe do komercjalnego wykorzystania zasoby, nie biorąc pod uwagę płaszczek czy skorupiaków, stworzeń takich jak wieloryby, delfiny (w końcu ssaki) czy rekiny, które wyglądają jak ryby, ale znacznie się od nich różnią.
Ale co z tym trendem? Jak mówią inwestorzy„trend is your friend”. Zapraszam tutaj...
- - -
(2016)
fot. freeimages